Maszyna niemieckich linii wystartowała dziś rano z lotniska w Pyrzowicach i miała lecieć do Frankfurtu. Tuż po starcie okazało się jednak, iż jeden z silników zaczął się palić. Samolot przez kilkanaście minut krążył nad lotniskiem. W gotowości były wszystkie służby ratunkowe i okoliczne szpitale. Na szczęście pilotowi udało się awaryjnie wylądować. Nikt nie został ranny. - Samolot wystartował o godz. 6.28, a o godz. 6.54 był już z powrotem na lotnisku - powiedział INTERIA.PL Cezary Orzech, rzecznik prasowy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego S.A. Pasażerowie skorzystają z popołudniowych połączeń do Frankfurtu, a także z lotów do Monachium i Duesseldorfu, w zależności od możliwości przesiadek na dalsze loty. Przyczyny usterki silnika zbadają mechanicy Lufthansy, którzy wkrótce pojawią się w Pyrzowicach. Z doświadczeń służb lotniskowych wynika, że tego typu przeglądy i ewentualna naprawa trwają z reguły nie dłużej niż dwa dni. Samolot, który miał awarię, to kanadyjska maszyna typu CRJ 700.