Augsburski Kościół Ewangelicki w Czechosłowackiej części Śląska Cieszyńskiego" to książka, która cieszy się sporym zainteresowaniem po obu stronach Olzy. Na spotkania z autorem przychodzi wiele osób. Tak było również w Ustroniu, gdzie w Muzeum Zbiorów Marii Skalickiej Gazetacodzienna.pl spotkała prezesa. Jak postrzegani są ewangelicy po czeskiej stronie? - Ewangelicy na Zaolziu byli zawsze przodownikami w życiu narodowym Polaków na czeskiej ziemi, co w pewien sposób można zaobserwować i dzisiaj. Czeski kościół ewangelicki jest instytucją wielokulturową, używa się tam na co dzień dwóch języków - polskiego i czeskiego, co jest zjawiskiem bardzo pozytywnym na tle wspólnoty europejskiej. Jak wygląda integracja katolików i ewangelików za Olzą? - Chyba trochę lepiej niż po stronie polskiej. Faktycznie ruch ekumeniczny jest bardziej zaawansowany niż w Polsce, być może pomaga temu właśnie ta wielokulturowa tradycja. Ale chyba najbardziej zbliża zagrożenie czeskim ateizmem. A jak to było dawniej? - W czasach, kiedy nacjonalizm był wartością nadrzędną, połączenie kultur, do którego już wtedy Polacy na Zaolziu dążyli, było odbierane negatywnie, dochodziło do różnych spięć. Dziś, gdy żyje się bardziej w duchu europejskim wielokulturowość, do której dąży Kościół ewangelicki na Zaolziu, jest odbierana bardzo pozytywnie. Rozmawiała: DOROTA KOCHMAN