30-letni Grzegorz W. został zatrzymany w sobotę, postawiono mu zarzut zabójstwa. W poniedziałek ok. godz. 13 akta sprawy wraz z wnioskiem o aresztowanie zostały przesłane do Sądu Rejonowego w Rybniku. Posiedzenie sądu - z udziałem podejrzanego, który w sądzie pojawił się z obandażowanymi dłońmi - trwało około 45 minut. Jak poinformował sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach, któremu podlega sąd w Rybniku, zgromadzony przez tamtejszą prokuraturę materiał wysoce uprawdopodabnia popełnienie przez podejrzanego zarzucanego mu przestępstwa, mimo że ten podczas przesłuchania przed sądem nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Według wcześniejszych informacji ze śledztwa, podejrzany miał przyznać się do zabójstwa ojca. Jak wyjaśnił po posiedzeniu aresztowym sędzia Pawlik, podczas przesłuchania w prokuraturze Grzegorz W. potwierdził pewną wersję zdarzeń, która - według śledczych - wskazywałaby na zabójstwo, przed sądem natomiast nie przyznawał się, by miało to być zabójstwo. Prokurator: To wielka rodzinna tragedia Podczas przesłuchania Grzegorz W. zachowywał się - jak wyraził się szef rybnickiej prokuratury Jacek Sławik - "normalnie". Jak mówił prokurator, w podobnych sprawach rutynowo powołuje się biegłych psychologów i psychiatrów, by wypowiedzieli się na temat stanu psychicznego sprawcy. W tym postępowaniu będzie podobnie. Nie wiadomo jeszcze, kiedy dojdzie do wizji lokalnej. - Wczoraj podejrzany odmówił udziału w takiej czynności procesowej - powiedział szef prokuratury. Prokurator odmówił informowania o bliższych szczegółach śledztwa, m.in. odwołując się do uczuć rodziny zmarłego. - Chcę zwrócić uwagę na to, że to wydarzenie ma przede wszystkim charakter wielkiej rodzinnej tragedii i nie chcemy szczegółami obciążać i tak już pewnie bardzo nadwątlonych uczuć i dobra pokrzywdzonych - podkreślił szef rybnickiej prokuratury. Narzędziem zbrodni był nóż W poniedziałek Sławik ujawnił, że narzędziem zbrodni był nóż. Po raz kolejny odmówił odpowiedzi na pytanie, czy ktoś pomagał Grzegorzowi S. Nie wiadomo też, czy w chwili zabójstwa, poza ojcem i synem, w domu był ktoś jeszcze. Nie jest też pewny motyw zbrodni. Według publikacji prasowych, chodziło o nieporozumienia na tle finansowym. Pytany o to Sławik odpowiedział, że motyw nie jest jeszcze jednoznacznie ustalony. Nie wykluczył jednak motywu finansowego. Przerwano poszukiwania ciała Wróbla W rejonie Zalewu Rybnickiego w poniedziałek od rana kontynuowana była akcja poszukiwania zwłok Eugeniusza Wróbla. Brało w niej udział m.in. kilkudziesięciu policjantów i strażaccy płetwonurkowie. Sprawdzano nie tylko dno zbiornika, ale też całą linię brzegową. Późnym popołudniem poszukiwania zostały przerwane. Eugeniusz Wróbel zaginął w piątek. Bliscy powiadomili policję, zadzwonili też do znajomych, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. W miejscach publicznych rozwiesili zdjęcia zaginionego. Wynajęli też prywatnego detektywa. To nie było zaginięcie a zabójstwo W sobotę informację o zniknięciu ojca przekazała dziennikarzom jego rodzina. Za pośrednictwem mediów córka Wróbla apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Rodzina zaoferowała nagrodę w wysokości 10 tys. zł. W sobotę wieczorem pojawiła się informacja, że zatrzymano syna Eugeniusza Wróbla, Grzegorza. W niedzielę rybnicka prokuratura przedstawiła 30-latkowi zarzut zabójstwa.