Brak fachowców opóźnia odbudowę i remonty zniszczonych przez kataklizm budynków, mimo że nie brakuje środków na ten cel. Po przejściu trąby powietrznej 20 lipca i gradobicia 22 lipca w ośmiu gminach powiatu częstochowskiego uszkodzonych zostało 813 budynków mieszkalnych i 1371 gospodarczych, żywioł zniszczył uprawy. Mieszkańcy gmin, które ucierpiały w kataklizmie starają się wykonać wiele prac remontowych samodzielnie, nie wszystko da się jednak zrobić bez pomocy fachowców. - W całym kraju odczuwamy brak budowlańców, tutaj jednak sytuacja jest szczególnie pilna - skala zniszczeń jest olbrzymia, wielu ludzi straciło dach nad głową - powiedziała w środę rzeczniczka Starostwa Powiatowego w Częstochowie Grażyna Folaron. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że do zniszczeń doszło w środku sezonu budowlanego, kiedy brak fachowców na rynku jest szczególnie dotkliwy. Na brak firm budowlanych narzeka zwłaszcza wójt Kłomnic Andrzej Zając. "Po naszych apelach zgłaszały się firmy budowlane, ale część z nich - widząc materiały budowlane na podwórkach - rezygnuje. Dochodzą do wniosku, że pieniądze za samą robociznę ich nie satysfakcjonują - powiedział wójt. Kłomnice próbowały skorzystać z tzw. pracowników publicznych, którzy pracując fizycznie pomogliby m.in. przy porządkach czy usuwaniu zniszczonego drzewostanu. Ten pomysł nie sprawdził się. Zamiast kilkuset osób, wytypowanych przez urząd pracy, zgłosiło się sześć. Gmina poprosiła więc o pomoc jeden z pobliskich aresztów śledczych, który skierował do pomocy kilkunastu osadzonych za lżejsze przestępstwa. Firmy i osoby fizyczne, które są zainteresowane prowadzeniem prac budowlanych na terenach dotkniętych kataklizmem mogą się kontaktować ze Zbigniewem Nowickim z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obywatelskich Starostwa Powiatowego w Częstochowie (ul. Jana III Sobieskiego 9, tel.: 034 32 29 155), bądź bezpośrednio z wójtami poszkodowanych gmin. 20 lipca przez kilka podczęstochowskich gmin przeszła trąba powietrzna, największe szkody wyrządzając w położonych w gminie Kłomnice wsiach Adamów, Huby i Skrzydlów. Wichura łamała i wyrywała drzewa, zrywała dachy, przewracała ściany, a także unosiła w powietrze samochody i ciężki sprzęt. Mieszkańcy przetrwali chowając się w piwnicach. Straty oszacowano na prawie 26,5 mln zł, z czego ponad 10,6 mln zł to straty w substancji mieszkalnej. Kataklizm poczynił też wielkie szkody w infrastrukturze oraz uprawach.