Komisja obraduje od poniedziałku do środy na wyjazdowym posiedzeniu w województwie śląskim. Eurodeputowani obejrzeli inwestycje zrealizowane dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Jak powiedział podczas środowej konferencji prasowej w Katowicach eurodeputowany Florencio Luque Aguilar z Hiszpanii, członkowie komisji przyglądali się jak funkcjonują te projekty, wsłuchiwali się również w krytyczne uwagi władz i podmiotów zaangażowanych w ich wykorzystanie. Zauważyli też problemy wynikające z niewystarczającego dostosowania polskiego prawa do unijnego. - Zwraca uwagę narzekanie na nadmierną komplikację biurokratyczną, którą z naszej strony staramy się eliminować. Zapoznajemy się z barierami, które przeszkadzają we właściwym wykorzystaniu funduszy i potem staramy się w ramach naszych kompetencji poprawić to. Wyciągamy wnioski praktyczne i legislacyjne - dodał Aguilar. Jak wyjaśnił organizator wizyty, wiceszef komisji, eurodeputowany Jan Olbrycht, praktyczne wnioski płynące z takich posiedzeń posłowie wykorzystują choćby przy zmianie rozporządzeń, zgłaszają je również Komisji Europejskiej. Posiedzenia takie mają jednak również walor promujący dany region. "Pokazywaliśmy, że to nie jest tak, że pieniądze europejskie zmieniają całkowicie Śląsk. Pieniądze europejskie stymulują do pewnych działań. Wymuszają czy prowokują, ale najważniejsza jest nasza inicjatywa" - zaznaczył Olbrycht. W tej kadencji europosłowie z Komisji Rozwoju Regionalnego sprawdzali już sposób wykorzystania środków europejskich m.in. w Bułgarii, Czechach, Słowacji, Szkocji i na Sycylii. Jak poinformowali członkowie delegacji, w rozmowach z osobami odpowiedzialnymi za realizację projektów, bardzo często pojawiała się sprawa ograniczeń związanych z inwestowaniem na obszarach chronionych programem Natura 2000, zakładającym utworzenie w krajach UE wspólnego systemu obszarów objętych ochroną przyrody. Zdaniem prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta rola samorządów terytorialnych w ustalaniu obszarów chronionych Natura 2000 została zupełnie zmarginalizowana. - Głos niewielkich organizacji ekologicznych ma większe znaczenie niż postulaty władz lokalnych. Przez ograniczenia wynikające z tej dyrektywy nie możemy np. uporządkować i zmodernizować już istniejących instalacji turystycznych, które leżą w administracyjnych granicach naszego miasta - mówił prezydent, przedstawiając plany modernizacji infrastruktury turystycznej w rejonie Szyndzielni. Eurodeputowani z Francji i Finlandii przyznali, że problemy z ograniczeniami inwestycji na obszarach chronionych zdarzają się także w ich krajach.