"W badaniu ma wziąć udział 500 pacjentów-ochotników z dwudziestu oddziałów covidowych z całej Polski. Połowa z nich dostanie lek, a połowa placebo - mówi prof. Adam Barczyk, przewodniczący Komitetu Badawczego, kierownik Katedry i Kliniki Pneumonologii Wydziału Nauk Medycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, GCM w Ochojcu, cytowany przez "Dziennik Zachodni". Jak dodaje, "w badaniach wezmą udział pacjenci hospitalizowani z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2 z umiarkowaną lub ciężką postacią choroby, u których pierwsze objawy wystąpiły nie wcześniej niż siedem dni przed włączeniem do badania". - Zakończenie badania zależy od wielu czynników, w tym od tempa rekrutacji - mówi profesor. Pacjenci mają zostać wybrani losowo do badania i ma to być tzw. grupa podwójnie zaślepiona. A zatem do zakończenia testów ani pacjent, ani lekarz nie będą wiedzieli, kto otrzymał lek, a kto placebo. W czym pomaga amantadyna? Przypomnijmy, amantadyna jest wykorzystywana w leczeniu choroby Parkinsona, stwardnienia rozsianego, a także ostrego uszkodzenia mózgu. Wykazuje jednak również działanie przeciwwirusowe i może hamować zakażanie komórek układu oddechowego. To dlatego jest związana z koronawirusem. Już pod koniec ubiegłego roku pisaliśmy, że zwolennikiem takiego leczenia jest pulmonolog z Przemyśla dr Włodzimierz Bodnar. Jak zapewniał wtedy, ma wiele udokumentowanych przypadków wyleczeń z choroby COVID-19 przy użyciu tego leku. Tym, że amantadyna działa na COVID-19 i że sam jest tego przykładem informował wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. W połowie grudnia minister Adam Niedzielski informował, że Agencja Badań Medycznych rozpoczęła badania kliniczne dotyczące zastosowania amantadyny w leczeniu COVID-19.