Do dyrektorów szkół dotarł w styczniu list z kuratorium o treści: "Bal studniówkowy jest imprezą szkolną, która powinna być zorganizowana z zachowaniem statutowych postanowień, zwłaszcza dotyczących przestrzegania wysokiej kultury osobistej z uwzględnieniem zakazu spożywania alkoholu. Fakt, że organizatorem studniówek są rady rodziców, nie zwalnia Państwa z obowiązku pełnienia nadzoru nad przebiegiem studniówki bez względu na to, czy odbywa się ona na terenie szkoły, czy poza nią". Cała sprawa zbiegła się w czasie ze skargą, jaka wpłynęła do bielskiej delegatury kuratorium. Część uczniów jednej z pszczyńskich szkół bawiła się na studniówce na podwójnym gazie, doszło do awantury, co popsuło zabawę trzeźwym gościom. Skarga dotarła do kuratorium już po wysłaniu wspomnianego listu. Dlatego Faber odrzuca zarzuty o niestosowności swojego pisma, co więcej uważa, że jest jak najbardziej na miejscu. Nie od dziś wiadomo, że na studniówkach alkohol leje się i to często strumieniami. Nauczyciele, mimo najszczerszych chęci, nie są w stanie sprawdzić czy w butelce po mineralnej rzeczywiście jest tylko woda. Mają zresztą coraz mniejszy wpływ na to, co dzieje się na studniówkach, odkąd te przeniosły się z sal gimnastycznych do sal bankietowych. Co więcej, bale organizowane są przez rady rodzicielskie, a nauczyciele zapraszani są na nie w charakterze gości. - Wszystko zależy od młodzieży. Jeżeli uczniowie będą chcieli się napić, to znajdą na to sposób - uważa wicedyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Cieszynie, Janusz Wija. - W naszej szkole, odkąd sięgam pamięcią, nigdy nie było z tym problemu. Funkcjonowała natomiast tradycja poczęstunku lampką szampana. Była ona wyrazem oddania pewnego szacunku dla pełnoletniości maturzystów. Po liście pana kuratora zrezygnowaliśmy, zgodnie z jego zaleceniami, nawet z tego. Trochę nad tym ubolewam, bo była to tradycja towarzysząca tańczeniu poloneza, która - moim zdaniem - nikomu nie szkodziła - dodaje Wija. - U mnie na studniówce była pełna kultura, lampka szampana i koniec. Ale gdy byłam na studniówce mojego chłopaka (licealista jednego z bielskich ogólniaków) to było bardzo wesoło. 70 proc. uczniów piło, nie trzeba było się z tym nawet kryć, bo niektórzy nauczyciele wyglądali jeszcze gorzej - opowiada uczennica trzeciej klasy jednej z cieszyńskich szkół. Pomysł kuratora budzi mieszane uczucia u nauczycieli. - Chociaż intencje są na pewno słuszne, to nie wydaje mi się, aby trzeba było nam przypominać o naszych obowiązkach. Zawsze czujemy się bardzo odpowiedzialni za naszą młodzież. Nie ma z nią zresztą większych problemów. Jedna studniówka z naszego liceum już się odbyła, wszyscy świetnie się bawili. Organizatorzy nie zatrudniali firm ochroniarskich. Jedna studniówka jeszcze przed nami i jestem przekonany, że młodzież ponownie będzie się dobrze bawić bez alkoholu - dodał Wija. KRZYSZTOF KACZOROWSKI