Sanki przyczepione do samochodu terenowego, prowadzonego przez ojca wpadły pod autobus. 10-letni syn mężczyzny zginął na miejscu, a jego ośmioletnia siostra w ciężkim stanie trafiła do szpitala. W piątek do Sądu Rejonowego w Będzinie (woj. śląskie) został przesłany akt oskarżenia w tej sprawie - poinformowała zastępca prokuratora rejonowego w Będzinie, Monika Jankowska. W ubiegłym tygodniu prokuratura przedstawiła ojcu dzieci zarzut. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Zadeklarował, że chce się dobrowolnie poddać karze. Jak podała Jankowska, do aktu oskarżenia został dołączony wniosek o wymierzenie sprawcy wypadku uzgodnionej przez strony kary, bez konieczności przeprowadzenia procesu. Jeśli sąd go zaakceptuje, sprawa może się zakończyć bardzo szybko. Zakończoną tragedią zabawę zorganizował 35-letni ojciec dzieci, to on przywiązał sanki do swojego samochodu. Do wypadku doszło na gminnej drodze. Sanki z dziećmi zarzuciło i wjechały na przeciwny pas ruchu, prosto pod miejski autobus. Chłopiec zginął na miejscu, a jego siostra trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Ojciec w chwili wypadku był trzeźwy. Jak poinformowała prok. Jankowska, poważnie ranna w wypadku dziewczynka wyszła już ze szpitala i szybko wraca do zdrowia.