Prezydent Osyra odpowie za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niedopełnionym przestępstwie. Grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności. Dwóm współoskarżonym w tej sprawie prokuratura również zarzuciła składanie fałszywych zeznań i pomocnictwo w drugim przestępstwie. Osyra nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Akt oskarżenia to efekt wydarzeń z kampanii przed przyspieszonymi wyborami prezydenta Mysłowic z 2003 r. Prokuratura ustaliła, że Grzegorz Osyra sfingował wówczas zamach na siebie. Nożem miał go okaleczyć - za jego zgodą - jeden ze współoskarżonych, lekarz Krzysztof G. Drugi współoskarżony to kierowca pełniącego wówczas obowiązki prezydenta Osyry i były pracownik Urzędu Miasta Marek H. - Ustaliliśmy, że napad był od początku do końca sfingowany. Przesłuchaliśmy w związku z tą sprawą w sumie blisko 80 osób, analizowaliśmy bilingi i opinię fonoskopijną jednej z rozmów prezydenta, istotnym elementem były też wyjaśnienia złożone przez jednego ze współoskarżonych i wcześniejsze nieścisłości w zeznaniach - powiedziała prok. Zawada-Dybek. Osyra podtrzymuje wersję, że został napadnięty i sugeruje, że jest prześladowany przez organy wymiaru sprawiedliwości na tle politycznym. Jak twierdzi, choć jest bezpartyjny, to jest związany z lewicą. "W całej grze nie idzie o to, żeby znaleźć sprawcę napadu na mnie, tylko żeby prezydent miał jakikolwiek wyrok, żeby nie mógł sprawować funkcji publicznej - powiedział Osyra. Podkreślił, że postępowanie w sprawie napadu zostało wszczęte z urzędu. - Skierowanie aktu oskarżenia do sądu oznacza, że będę miał możliwość udowodnienia swojej niewinności, choć to do końca mnie nie zadowoli, bo chciałbym znać sprawcę, a prokuratura w tej sprawie nie zrobiła specjalnie wiele - dodał Osyra. Ustalenia tego postępowania spowodowały najpierw wznowienie, a ostatnio ponowne umorzenie samej sprawy usiłowania pozbawienia życia Osyry. Pierwotnie umorzono ją z powodu niewykrycia sprawców napadu, teraz z powodu braku znamion czynu zabronionego. Postanowienie to jest nieprawomocne, Osyra wniósł już zażalenie. Grzegorz Osyra został ranny w wyniku pchnięcia nożem 22 stycznia 2003 roku. Rzekomy nożownik miał napaść na niego, gdy na chwilę wyszedł z restauracji mieszczącej się pod Urzędem Miasta. Miał ranę w okolicach obojczyka. Przeszedł operację, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Osyra w styczniu 2003 roku, przed ponowionymi wyborami prezydenckimi w 75-tysięcznych Mysłowicach, był osobą pełniącą obowiązki prezydenta, po samobójczej śmierci poprzednika. Prasa spekulowała, że mało znany kandydat chciał w ten sposób zjednać sobie wyborców. We wcześniejszych wyborach do rady miejskiej uzyskał znikome poparcie. Obecnie jest prezydentem miasta już drugą kadencję. W ostatnich wyborach samorządowych Osyra startował z ramienia komitetu wyborczego Nowe Mysłowice, był rekomendowany przez Lewicę i Demokratów. Wygrał niewielką przewagą w drugiej turze. W poprzednich wyborach był kandydatem popieranym przez SLD. Okoliczności, w jakich Osyra został w 2002 r. osobą pełniąca obowiązki prezydenta Mysłowic, również były nietypowe. W wyborach 2002 r. zwyciężył Stanisław Padlewski (SLD-UP). W 8 dni po objęciu stanowiska wypadł z okna swojego mieszkania na 10. piętrze bloku. Ustalono, że było to samobójstwo. Osyra, wówczas powołany przez Padlewskiego wiceprezydent, został wyznaczony do pełnienia funkcji prezydenta przez premiera Leszka Millera. Zwyciężył w przedterminowych wyborach.