Jak poinformował młodszy brygadier Dariusz Mrówka z gliwickiej policji, po południu trwała wymiana uczestniczących w akcji załóg okolicznych straży pożarnych. Kilka godzin wcześniej zmienili się strażacy zawodowi. W szczytowym momencie akcji pożar gasiło ok. 40 jednostek, w środę po południu nadal było ich ponad 30. - Palą się różne odpady gumowe, nie tylko opony. Gdyby to były same opony, byłoby łatwiej, bo między nimi mielibyśmy wolne przestrzenie. To jednak głównie sprasowane bele różnych gumowych odpadów, np. taśm z taśmociągów, często wzmacnianych np. elementami metalowymi - relacjonował strażak. Zaznaczył, że taka faktura gaszonego materiału utrudnia rozbieranie składowiska. Strażacy próbują niespalone jeszcze pryzmy przepychać na bok ciężkimi ładowarkami, jednak wtopione w gumę zbrojenia powodują, że okazuje się to niebezpieczne - nabierane elementy nie chcą się rozdzielić lub ciągną ze sobą płonące części. Do akcji w Toszku ściągnięto ok. 40 jednostek straży pożarnej - drużyn ochotniczych, a także zawodowych z kilku miast regionu. Ciężkie plutony dotarły m.in. z Zabrza, Chorzowa i Rudy Śląskiej, znaczne siły przyjechały z pobliskich Gliwic, z Częstochowy sprowadzono cysternę. Zgłoszenie o pożarze napłynęło we wtorek ok. godz. 19. Ogień objął większą część składowiska o wymiarach ok. 150 na 50 metrów oraz grubości od 2 do 5 metrów, a także częściowo sąsiedni obiekt biurowy. Łączna powierzchnia pożaru to ok. 1,5 tys. m kw. Słup czarnego, gryzącego dymu widoczny jest z daleka. Pożar udało się wstępnie opanować jeszcze we wtorek w nocy. Zażegnano wówczas zagrożenie, że ogień rozprzestrzeni się na sąsiednie tereny. Jednak wysoka temperatura, struktura płonącego materiału i dym komplikują akcję - strażacy pracują w aparatach ochrony dróg oddechowych. - Guma jest materiałem nie tyle łatwopalnym, co trudnym do gaszenia, a już szczególnie jak guma jest zbrojona. Kilkakrotnie prowadzone było natarcie pianą. Do gaszenia stosowana jest właśnie głównie piana. Dogaszanie potrwa co najmniej kilka godzin - mówił po południu Mrówka. Objęte pożarem składowisko należy do firmy zajmującej się m.in. przetwarzaniem wyrobów z gumy na granulat gumowy i paliwo alternatywne. Składowisko znajduje się w pobliżu toszeckiego dworca kolejowego, oddalonego ok. dwóch kilometrów od centrum miasteczka. Przyczyna pojawienia się ognia ani szacunki dotyczące strat jeszcze nie są znane.