Między odprawą a wejściem do samolotu mężczyzna zdążył wypić ponad pół litra wódki i wszczynał awantury na pokładzie maszyny. - Kapitan samolotu uznał, że agresywny pasażer stwarza realne zagrożenie bezpieczeństwa dla lotu i innych pasażerów. Dlatego krótko przed odlotem na pokład musiała wkroczyć grupa interwencyjna Straży Granicznej - powiedział rzecznik tej formacji na Śląsku, ppłk Cezary Zaborski. Pasażer, który - jak się potem okazało - w wydychanym powietrzu miał 2,65 promila alkoholu - nie zamierzał łatwo rezygnować z podróży. Funkcjonariusze SG musieli go obezwładnić i założyć kajdanki. Wysłuchali też wielu obelg pod swoim adresem. Już w terminalu mężczyzna uderzył jednego z funkcjonariuszy, a w drodze do izby wytrzeźwień demolował radiowóz. Do incydentu doszło w poniedziałek wieczorem. Jak mówi ppłk Zaborski, podobne interwencje na pokładach samolotów zdarzają się rzadko. Obserwacje służb lotniskowych wskazują jednak, że stosunkowo często pasażerowie zachłystują się możliwością kupna w strefie wolnocłowej tańszego alkoholu, szczególnie podczas lotów poza Unię Europejską. - Statystyki i analizy wskazują, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego są nie awarie czy sytuacje kryzysowe, ale właśnie pasażerowie. W przypadku nieodpowiedzialnego zachowania pasażera kapitan ma prawo i obowiązek, aby żądać usunięcia go z samolotu - wyjaśnił rzecznik katowickiego lotniska, Cezary Orzech. Dobrze, gdy uda się pozbyć uciążliwego pasażera jeszcze przed startem maszyny. Gorzej, gdy aby wysadzić osobę zagrażającą bezpieczeństwu samolot musi awaryjnie lądować. Tak zdarzyło się w marcu tego roku, kiedy samolot z Frankfurtu do Kijowa lądował w Pyrzowicach, by wysadzić pijanego rosyjskiego marynarza. Mężczyzna awanturował się, żądając alkoholu. Gdy go nie dostał, zaczął wykrzykiwać, że jest terrorystą. Kapitan zdecydował o wysadzeniu go na najbliższym lotnisku. Natomiast niespełna cztery lata temu na podkatowickim lotnisku zakończyły się wczasy dla sześciorga mieszkańców Wielkopolski i Lubuskiego, którzy lecieli do Egiptu. Niedoszli wczasowicze za dużo wypili i awanturowali się na pokładzie. Gdy samolot tankował w Pyrzowicach benzynę, kapitan zdecydował, że uciążliwi pasażerowie nie polecą dalej. Niestosowanie się do poleceń kapitana samolotu jest złamaniem prawa lotniczego, uznawanym za przestępstwo zagrożone karą do roku więzienia. Odmowa opuszczenia terminalu tranzytowego to wykroczenie. Natomiast zatrzymany w poniedziałek 42-latek musi także liczyć się z zarzutem czynnej napaści na funkcjonariusza Straży Granicznej, za co grozi nawet 10 lat więzienia. Służby lotniskowe przestrzegają, że w podobny sposób może zakończyć się podróż każdego pasażera, który nadużyje alkoholu, dostępnego tanio w strefach wolnocłowych.