Agenci w Centrozapie
Czy to agenci Wojskowych Służb Informacyjnych doprowadzili do spektakularnego upadku katowickiego Centrozapu, by ukryć, że wcześniej wyprowadzono z niego co najmniej 100 milionów złotych?
Z takimi podejrzeniami wystąpił do prokuratury wojskowej prezes firmy Ireneusz Król, kiedy ukazał się raport Antoniego Macierewicza o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych - ujawnia "Dziennik Zachodni".
Wtedy wyszło na jaw, że w Centrozapie pracowało 19 agentów Wojskowych Służb Informacyjnych, dwa razy więcej niż w Stalexporcie i znacznie więcej niż w Bumarze (12), który działa w branży zbrojeniowej. - Uważam, że byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych stali za kontraktami handlowymi ze Wschodem, które doprowadziły do tak złej sytuacji finansowej Centrozapu, że trzeba było wdrożyć postępowanie upadłościowe - twierdzi prezes Król.
Chodzi o transakcje z lat 1994-1995 dotyczące oprogramowania komputerowego "Katia dla Windows" oraz radiometrów. Kontrakty był pozorne i posłużyły do wyłudzenia wielomilionowego podatku VAT.
Zdaniem Króla służby specjalne stoją także za utworzeniem w Duesseldorfie w Niemczech Funduszu Rozwoju Eksportu (FRE), a potem za niezgodnym z prawem korzystaniem z jego pieniędzy. Fundusz był własnością Centrozapu, a teraz nie może się doliczy co najmniej miliona marek.
INTERIA.PL/PAP