Mszę sprawowano w kościele pw. św. Barbary; 4 grudnia przypada wspomnienie patronki górników. Abp Zimoń mówił podczas homilii m.in. o najtragiczniejszej katastrofie górniczej ostatnich lat - w rudzkiej kopalni "Halemba" dwa lata temu zginęło 23 górników. - Ogłoszono wtedy żałobę narodową w całym kraju, ponieważ praca górnika przekłada się na dobro całego społeczeństwa. Warto wiedzieć, że Polska nadal węglem stoi. Bodaj 95 proc. energii w naszym kraju produkuje się z węgla kamiennego i brunatnego. Nawet gdyby dzisiaj zapadła decyzja o budowie elektrowni atomowej, to zakończenie tej inwestycji byłoby możliwe chyba za parę dobrych lat, może nawet za dwadzieścia. Wniosek zatem może być jeden - Polska przez dłuższy czas będzie bazować na węglu -powiedział. Zaznaczył, że nad branżą "pojawiają się jednak czarne chmury", związane z koniecznością ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Trwa dyskusja o tym, co dalej z elektrowniami produkującymi energię z węgla. Arcybiskup mówił też, że potrzeba dalszej restrukturyzacji górnictwa, nowych nakładów finansowych i nowych, wykwalifikowanych pracowników. - Trzeba unikać także zjawiska populizmu u niektórych związków zawodowych. Lepiej rozmawiać posługując się argumentami, niż strajkiem, który może rykoszetem uderzyć w pracowników - podkreślił. Abp Zimoń mówił też o konieczności położenia jeszcze większego nacisku na bezpieczeństwo pracy. Jego zdaniem z wypadku w kopalni "Halemba" pracodawcy górników powinni wyciągnąć wnioski - nie tylko ci bliżej stojący górników, ale także ci, którzy decydują globalnie na temat górnictwa. Podkreślał, że prawie 70 proc. wypadków w kopalniach następuje z winy człowieka, a nie natury. - Nigdy zysk nie może być ważniejszy od życia i zdrowia człowieka - powiedział. - Życie człowieka trzeba otoczyć wszechstronną troską. To hasło na rozpoczynający się dziś nowy rok duszpasterski w całej Polsce. Mamy się troszczyć o życie, o życie w każdej formie -człowieka od poczęcia po naturalną śmierć, ale także o życie w każdej innej formie - zaznaczył. Abp Zimoń podkreślał, że praca górnika wymaga czuwania. - W czeluściach kopalni, przy wydobywaniu węgla czyhają na górników liczne niebezpieczeństwa. Może zapalić się gaz, może nastąpić wybuch pyłu węglowego, może oberwać się skała, może strumień wody zalać chodnik, mogą się zepsuć urządzenia techniczne albo kogoś może porazić prąd. Praca górnika jest wyjątkowo niebezpieczna. Bardzo o tym trzeba głośno mówić - powiedział. Apelował też, by "w sposób właściwy były usuwane szkody górnicze". Górnicza eksploatacja powoduje bowiem uszkodzenia kościołów, domów, szkół. To - jak mówił metropolita - "wielkie poświęcenie, które my tutaj składamy na ofiarę dobra wspólnego". Zwracając się bezpośrednio do górników, życzył im opieki świętej Barbary. - Życzę wam wszystkiego najlepszego w rodzinach. Zachowujcie etos pracy górniczej, bądźcie wierni naszym dobrym śląskim tradycjom, a jednocześnie zmagajcie się o lepszą przyszłość - powiedział abp Zimoń.