Jak podkreślają jej organizatorzy, to m.in. okazja do zwrócenia uwagi na problem bezdomności w Polsce, szczególnie palący przed zbliżającą się zimą. - W tym czasie szczególnie chcemy zauważyć ludzi bezdomnych. Gdy przychodzą mrozy, gdy aura jest niesprzyjająca, ludziom bezdomnym jest szczególnie trudno. Tym bardziej trzeba o nich pamiętać, zatroszczyć się, by nadchodzący czas był łatwiejszy - zaznaczył cytowany przez biuro prasowe sanktuarium dyrektor Caritas diecezji kieleckiej, ks. Stanisław Słowik. Jak dodał, takie uroczyste, wspólnotowe pojawienie się przedstawicieli tej grupy na Jasnej Górze to okazja do ich zaistnienia w świadomości innych - tym bardziej, że środowisko bezdomnych ma uzasadnione poczucie pewnego odrzucenia. - Ci ludzie jak najbardziej mają prawo i chcą być wszędzie tam, gdzie upływa życie całego narodu, każdego z nas - zaakcentował ks. Słowik. - To także możliwość utwierdzenia się w przekonaniu, że w pewnych obszarach życia wykluczenie nie powinno mieć miejsca, czy nie ma racji bytu. Przekonujemy się niejednokrotnie, że właśnie ludzie doświadczający ubóstwa, różnych problemów życiowych, są o często o wiele bliżej Pana Boga niż ci, którym się dobrze powodzi - wskazał dyrektor kieleckiej Caritas. Z obserwacji przedstawicieli Caritas zajmujących się pomocą temu środowisku, wynika, że wraz ze stałym wzrostem liczby osób bezdomnych, zaczęły pojawiać się wśród nich osoby dawniej radzące sobie, nawet dawni przedstawiciele klasy średniej. Są także ludzie młodzi, którym nie udał się start w dorosłe życie. - Wzrastającą liczbę bezdomnych obserwujemy już od szeregu lat. Drugi element, to jest zmieniająca się kategoria. Ludzie bezdomni to nie tylko ci z czerwonym nosem, nałogowi alkoholicy, ciągnący za sobą wszystko to, co najgorsze. Tacy też bywają, ale jest ich zdecydowana mniejszość - ocenił ks. Słowik. Podkreślił, że pojawiają się wśród bezdomnych ludzie, którzy do niedawna całkiem nieźle prosperowali lub przynajmniej do pewnego czasu radzili sobie na jakimś bezpiecznym poziomie życia, a "coś się stało, często nawet nie z ich winy, i znaleźli się bez dachu nad głową, bez środków do życia". Coraz częściej wśród bezdomnych pojawiają się również młodzi, którzy nie potrafili poradzić sobie na początku dorosłego życia. To często osoby, które wychowały się w środowisku dysfunkcyjnym, czasem bez rodziny, czy w rodzinach rozbitych. Wielu z nich od samego początku szuka schronienia i oparcia w placówkach dla bezdomnych - wskazał ks. Słowik. Mszy odprawionej w sobotę dla bezdomnych pielgrzymów w Kaplicy Cudownego Obrazu przewodniczył metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak. W homilii nawiązał m.in. do skali problemu bezdomności w Polsce. - W statystyce to wygląda tak spokojnie, ale w przeżywaniu bezdomności to jest naprawdę trudny, bolesny świat. Konkretne osoby, istniejące w tym świecie, bardzo dotkliwie przeżywają tę swoją bezdomność. Przychodzimy, by to ofiarować i aby wołać: Jezu, dotknij, uzdrów, niech się ta sytuacja już na tym świecie odmieni, polepszy, ale przede wszystkim dotknij tym miłosierdziem ostatecznym, otwórz dla tych ludzi, którzy nie mają domu na tym świecie, otwórz swój Dom - mówił metropolita częstochowski. Ogólnopolska Pielgrzymka Osób Bezdomnych na Jasną Górę odbyła się w sobotę po raz szósty. Uczestniczyło w niej około tysiąca osób - bezdomni, a także wolontariusze i kapłani z Caritas Polska i oddziałów diecezjalnych Caritas. Pierwszą pielgrzymkę zorganizowano w grudniu 2006 r. - z powołaniem się na myśli o bezdomnych zawartych w Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego. "Przyrzekamy dzielić się między sobą ochotnie plonami ziemi i owocami pracy, aby pod wspólnym dachem Domostwa naszego nie było głodnych, bezdomnych i płaczących" - napisał w tej modlitwie prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński. Śluby, które powstały pobytu prymasa w więzieniu, po raz pierwszy zostały wygłoszone 26 sierpnia 1956 r. na Jasnej Górze.