Przypomnijmy: dziecko przewróciło się na wyciągu, a jego ręce dostały się pod narciarski taśmociąg. 5-latek przeszedł już operację. Jak się okazało, ma złamaną rękę w kilku miejscach. Trzeba było wszczepić w nią specjalny implant. Obrażenia drugiej ręki nie są natomiast aż tak poważne, jak wcześniej sądzono. Reporter RMF FM dowiedział się, że chłopiec czuje się dobrze. Jego stan się poprawia i za kilka dni może zostać wypisany. Dalsze leczenie przejdzie najprawdopodobniej na Pomorzu, skąd pochodzi. Policja od rana sprawdza z kolei feralny wyciąg. Bada jego atesty, gwarancje i prawidłowość przeprowadzonych przeglądów. Wiadomo, że instruktor, pod opieką którego jeździły dzieci, miał odpowiednie kwalifikacje. Śmigłowiec nie dotarł na miejsce Pięciolatek, który przyjechał do Korbielowa z rodzicami, uczył się pod opieką instruktora w grupie dzieci. Tuż przy zakończeniu taśmociągu podjazdowego, chłopiec nagle się przewrócił, a jego dłonie dostały się pod taśmę. Na miejsce wezwano śmigłowiec, ale zatrzymała go mgła. Chłopiec został przewieziony do szpitala w Bielsku-Białej karetką.