Proces rozpoczął się w październiku 2009 r. Poza b. rektorem, prof. Tadeuszem W., na ławie oskarżonych zasiedli Adam S., który był dyrektorem uczelni i Stefania B., która pełniła w niej funkcję kwestora. Od początku nie przyznają się do winy. Pierwotnie mowy końcowe planowano na środę, jednak ze względu na nieobecność jednego z obrońców i brak zgody oskarżonej na reprezentowanie jej przez wskazanego zastępcę sąd zgodził się na odroczenie terminu. Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do sądu pod koniec 2008 r. Według śledczych na niegospodarności dawnych władz uczelnia straciła 47,7 mln zł. 40 mln zł z tej kwoty to dwa kredyty zaciągnięte przy nadużyciu uprawnień w ING Banku Śląskim na budowę Akademickiego Centrum Medycznego w Zabrzu (ACM) oraz zaciągnięcie pożyczki pod zakup budynku z przeznaczeniem na rektorat ŚAM bez uprzedniego sporządzenia operatu szacunkowego nieruchomości. Adamowi S. i Stefanii B. prokuratura zarzuciła, że szkody, jakie w wyniku ich działalności poniosła uczelnia, wynoszą odpowiednio: 2,3 i 2,8 mln zł. Prof. W. odpierał zarzuty. Na początku procesu mówił m.in., że budowę ACM popierali najważniejsi politycy, jednak okazało się, że inwestycja mogła liczyć jedynie na około 1 mln zł wsparcia rocznie z budżetu państwa. Biorąc pod uwagę koszty inwestycji, uczelnia zdecydowała się wziąć komercyjny kredyt - tłumaczył. Początki tej gigantycznej inwestycji sięgają lat 70. Poprzedni rektor chciał tam przenieść zabrzańskie kliniki uczelni, zaciągając na dokończenie budowy kredyty, gdy cofnięto państwowe dotacje. Późniejsze władze uczelni wycofały się z niej ze względu na koszty. Prokuratura uznała, że rektor W., decydując o dalszym finansowaniu inwestycji z kredytów, nie dopełnił swych obowiązków, bo nie zweryfikował celowości zawierania umów kredytowych. W związku z budową ACM profesor miał też przekroczyć swoje uprawnienia. Zaakceptował bowiem przejęcie od uczelni zastępstwa inwestycyjnego przez powołaną do tego celu spółkę - bez zgody ministra zdrowia. Decyzja ta okazała się niekorzystna dla uczelni. W tym wątku zarzuty obejmują też b. kwestor uczelni. Wydatki na niedokończoną dotąd budowę ACM wpędziły ŚAM w ogromne długi. Pośrednio stały się przyczyną kolejnych przypadków złamania prawa - uważają śledczy. W ich konsekwencji prof. Tadeusz W. m.in. nie dopełnił swoich obowiązków, nie przekazując na rzecz zakładowego funduszu świadczeń socjalnych łącznie ok. 7,2 mln, na czym ucierpieli pracownicy uczelni. Kolejne 2,2 mln zł na pokrycie należności wobec firm zaangażowanych w budowę ACM władze uczelni pożyczyły z kont polsko-szwajcarskiego międzyrządowego Programu "Matka i Dziecko", naruszając w ten sposób warunki umowy. W tej sprawie oskarżony o przekroczenie uprawnień został wieloletni dyrektor administracyjny ŚAM. Inna niegospodarność ówczesnych władz ŚAM - zdaniem prokuratury - miała miejsce w latach 2000-2001, kiedy prof. Tadeusz W. zdecydował o zakupie, również od ING Banku Śląskiego, budynku w ścisłym centrum Katowic, w którym mieścił się później przez pewien czas rektorat uczelni. Prokuratura oceniła, że zakupiono go po zawyżonej o ok. 5 mln zł cenie w stosunku do ówczesnych cen rynkowych. Prof. W. uważa ten zakup za właściwy.