- Jego zatrzymanie (Andrzeja Sz. - przyp . red. ) to dla przestępców sygnał, że mimo upływu czasu nie mogą do końca czuć się bezpiecznie - powiedziała we wtorek rzeczniczka częstochowskiej policji podinspektor Joanna Lazar. Nie wiadomo na razie, czy pochodzący z regionu częstochowskiego mężczyzna cały czas przebywał w okolicy, np. pod zmienioną tożsamością. Wiadomo, że korzystał m.in. z pomocy znajomych, którym za pomoc w ukrywaniu osoby poszukiwanej może grozić odpowiedzialność karna. W ostatnich dniach policjanci dowiedzieli się, że Andrzej Sz. może przebywać w jednym z częstochowskich mieszkań przy ulicy Srebrnej. Gdy w poniedziałek zapukali do drzwi, właściciel mieszkania - poinformowany, że policjanci poszukują przestępcy - nie tylko nie wskazał im, gdzie poszukiwany się znajduje, ale też zaprzeczył, by w ogóle go znał. Funkcjonariusze nie dali wiary tym zapewnieniom. Przeszukując mieszkanie, w zamkniętej komórce, znaleźli poszukiwanego oraz jego znajomą - 37-letnią częstochowiankę Ewę G. Andrzej Sz. miał przy sobie nielegalny rewolwer 9 mm wraz z amunicją, natomiast jego znajoma - dowód osobisty innej osoby. Wszystkie trzy osoby zostały zatrzymane. Andrzej Sz., którego rolę w sprawie o pobicie sprzed trzynastu lat będą wyjaśniać teraz policjanci, odpowie za nielegalne posiadanie broni, za co grozi kara do ośmiu lat więzienia. Rewolwer zostanie też zbadany, czy nie został użyty do popełnienia przestępstwa. Ewa G., u której znaleziono cudzy dowód osobisty, odpowie za posługiwanie się dokumentami stwierdzającymi tożsamość innej osoby, za co grozi kara do 2 lat więzienia. Właścicielowi mieszkania, w którym przebywał Andrzej Sz., za ukrywanie poszukiwanego może grozić do 5 lat więzienia.