Głównym oskarżonym jest mieszkający na Śląsku 49-letni Wietnamczyk z polskim obywatelstwem, który w ciągu 4 lat ułatwił pobyt w Polsce co najmniej 60 obcokrajowcom. O zakończeniu wielowątkowego śledztwa w tej sprawie poinformował w poniedziałek rzecznik śląskiej Straży Granicznej podpułkownik Cezary Zaborski. Pogranicznicy prowadzili dochodzenie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Skierowany do mysłowickiego sądu akt oskarżenia, oprócz głównego organizatora i 37 cudzoziemców, którzy z jego pomocą uzyskali wyłudzone dokumenty, obejmuje też jego współpracowników: ośmioro Polaków i mieszkającego w Polsce Wietnamczyka. Główny oskarżony, mieszkający w Polsce od 20 lat tłumacz języka wietnamskiego i właściciel restauracji, opracował kilka metod ułatwiania pobytu w Polsce obcokrajowcom. W tym celu m.in. podrabiał i wyłudzał dokumenty, fałszował podpisy, posługiwał się sfałszowanymi dokumentami i celowo wprowadzał w błąd urzędników. Wykorzystywał przy tym swoją bardzo dobrą znajomość języka polskiego oraz kwalifikacje tłumacza przysięgłego. W hermetycznym środowisku wietnamskim w Warszawie i na Śląsku 49-latek był osobą znaną i cieszącą się zaufaniem. Po tym, jak skutecznie załatwił za pieniądze kilku rodakom pracującym w Warszawie w handlu lub gastronomii polskie dokumenty, cudzoziemcy sami zaczęli prosić go o pomoc w nielegalnym ich zdobyciu. Jednym z wykorzystywanych przez niego sposobów było założenie fikcyjnej działalności gospodarczej, poprzedzone uzyskaniem dla swoich klientów fikcyjnego zameldowania na Śląsku. Wietnamczycy byli meldowani w mieszkaniach opłacanych przez niego Polaków, a nieistniejące firmy zachowywały pozory działalności. 49-latek m.in. wyrabiał im pieczątki firmowe, zakładał konta, płacił podatki, a księgowej swojej restauracji zlecał prowadzenie ich księgowości. Jak powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek, jedną z oskarżonych osób jest kierownik referatu działalności gospodarczej w jednym ze śląskich urzędów miast Gabriela R., która odpowie za niedopełnienie obowiązków. - Doprowadzała ona do rejestracji działalności gospodarczej mimo niespełnienia wszystkich kryteriów, stawianych w przepisach cudzoziemcom - powiedziała prok. Zawada-Dybek. Gdy po uchyleniu jednej z decyzji przez organ kontrolny urzędniczka zorientowała się, że działała bezprawnie, nakłaniał organizatora do fałszowania podpisów na wnioskach o wykreślenie założonych wcześniej firm, i pomagał mu w tym - mówi Zaborski. Podczas załatwiania wszelkich formalności 49-latek występował, jako pełnomocnik swych klientów, fałszując ich podpisy. W ten sposób wyłudził 26 decyzji o wpisie działalności gospodarczej, uzyskując na tej podstawie 25 kart pobytu. Za założenie firmy oczekiwał 1 tys. zł, a gdy jego klient dostawał kartę pobytu, po raz drugi tę samą kwotę. Inną metodą - na wyłudzenie kart pobytu dla Wietnamczyków przebywających w Polsce oraz polskich wiz dla Wietnamczyków i Chińczyków mieszkających w Czechach - było ich fikcyjne zatrudnianie w istniejących polskich firmach. 49-latek płacił ich właścicielom ok. 300 zł miesięcznie i pokrywał koszty ubezpieczenia i podatków - w zamian ci dopełniali formalności, a potem fikcyjnie zatrudniali cudzoziemców Dzięki fikcyjnemu zatrudnieniu w ośmiu polskich firmach, w tym w swojej restauracji, wyłudził dla swoich klientów 40 tzw. przyrzeczeń udzielenia zezwolenia na pracę, będących podstawą do ubiegania się o dokumenty legalizujące pobyt (za co pobierał od 300 do 1 tys. zł), a także 12 wiz (1 tys. zł) i 13 kart pobytu (1-2 tys. zł). 49-latek opracował też metodę na legalizację pobytu w Polsce wietnamskich dzieci i ich matek. Opłacani przez niego Polacy składali przed urzędnikami fałszywe oświadczenia o uznaniu wietnamskich dzieci, dzięki czemu dzieci otrzymywały akty urodzenia potrzebne do dopełnienia formalności meldunkowych, a potem - polskiego obywatelstwa. Wyłudzone w ten sposób obywatelstwo nie tylko legalizowało pobyt w Polsce dzieci, ale zapewniało też bezkarność ich nielegalnie przebywającym w kraju wietnamskim matkom, które na tej podstawie mogły ubiegać się o kartę pobytu. Za taką procedurę 49-latek kasował po 20 tys. zł, z czego część przekazywał rzekomym ojcom. Łącznie, przez 4 lata swej działalności, Wietnamczyk wbrew przepisom wyłudził łącznie prawie 120 różnych urzędowych dokumentów ułatwiając pobyt w Polsce co najmniej 58 obywatelom Wietnamu i 2 obywatelom Chin. Część z jego klientów objęto już oskarżeniem, część wciąż jest poszukiwana. 49-latek otrzymał od swoich klientów co najmniej 61,3 tys. zł i tysiąc dolarów, z czego ponad połowę wykazał w swojej firmie jako legalne dochody. U organizatora procederu funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. kilkaset różnego rodzaju dokumentów związanych z postępowaniami administracyjnymi prowadzonymi w sprawach o udzielenie zgody na pobyt cudzoziemców na terytorium RP, świadczących o rodzaju i skali przestępczej działalności. Obywatelom Wietnamu i Chin, którzy nielegalnie zdobyli dokumenty legalizujące ich pobyt w Polsce, grożą kary do 3 lat więzienia, organizatorowi bezprawnej legalizacji pobytu w Polsce obcokrajowców - do pięciu lat więzienia.