To 18. w tym toku śmiertelna ofiara pracy w kopalniach węgla kamiennego i 23. w całym polskim górnictwie. Do wypadku doszło krótko przed czwartą rano ok. 760 m pod ziemią. Pięcioosobowa brygada pracowała tam przy przebudowie chodnika wentylacyjnego. - Podczas tych prac oderwała się tzw. łata - cienka warstwa węgla pozostająca pod stropem - spadając na dwóch pracowników. Koledzy z brygady natychmiast wyciągnęli przysypanych górników. Niestety, jeden z nich nie żył - powiedział rzecznik KHW Wojciech Jaros. Zmarły górnik był doświadczonym pracownikiem - pracował w kopalni od 24 lat. Miał żonę, osierocił troje dzieci. Drugi z poszkodowanych pracowników doznał tylko lekkich obrażeń. Dokładny przebieg, okoliczności i przyczyny wypadku wyjaśnia komisja powołana przez Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach, z udziałem służb bhp kopalni i holdingu. Był to drugi w tym roku śmiertelny wypadek w kopalni Murcki-Staszic. 12 marca zginął tam 26-letni górnik, uderzony elementem przemieszczającej się w niekontrolowany sposób podziemnej.