To piąty w tym roku śmiertelny wypadek w górnictwie węgla kamiennego, a szósty w całym polskim przemyśle wydobywczym. Do tragedii doszło ponad 900 metrów pod ziemią, podczas urabiania węgla górniczym kombajnem. Operator maszyny zginął na miejscu. - Gdy kombajn dojechał do wnęki ściany, jego organ urabiający pochwycił metalową stropnicę, która uderzyła kombajnistę w głowę, powodując śmiertelne obrażenia - powiedziała rzeczniczka WUG, Edyta Tomaszewska. Stropnica to górna część podpory, zabezpieczającej wyrobisko, element jego obudowy. Zmarły górnik miał żonę, osierocił dziecko. Okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku, pod nadzorem WUG. Kopalnia "Zofiówka", gdzie doszło do wypadku, należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Był to pierwszy w tym roku śmiertelny wypadek w kopalniach należących do tej spółki. Poprzedni śmiertelny wypadek w górnictwie miał miejsce 9 marca, kiedy w kopalni "Halemba-Wirek" w Rudzie Śląskiej zginął górnik strzałowy. Do wcześniejszych tegorocznych tragedii doszło natomiast w kopalniach "Rydułtowy-Anna", "Wieczorek" i "Mysłowice- Wesoła". W całym ubiegłym roku w kopalniach węgla kamiennego zginęło 24 górników, a 19 odniosło ciężkie obrażenia. W 2007 r. śmiertelnych ofiar było 16, a ciężko rannych zostało 18 pracowników. Dane te obejmują zarówno górników zatrudnionych w kopalniach, jak i w zatrudnianych pod ziemią firmach usługowych.