Wałga powiedziała, że epidemiolodzy pobrali od pacjentów próbki do badania, by znaleźć przyczynę choroby. Wyniki będą znane w najbliższym czasie. - Potwierdzenia jeszcze nie mamy, ale wiele wskazuje jednak na to, że przyczyną zachorowań jest norowirus. Objawy są podobne - powiedziała. Szefowa Sanepidu zapewniła, że żadnemu z zarażonych nie zagraża niebezpieczeństwo. W sanatorium "Róża" trwa dezynfekcja. Epidemiolodzy na razie nie wiedzą, jak doszło do zarażenia. Nie można wykluczyć, że któryś z pacjentów zetknął się z chorym np. w sklepie, czy kawiarni. "Norowirusem łatwo się zarazić poprzez kontakt z chorym. Objawy trwają wprawdzie dobę lub dwie, rzadziej nieco dłużej, ale zarazić się można jeszcze dwa tygodnie po ustaniu objawów - powiedziała Wałga. Zdaniem szefowej Sanepidu nie można też wykluczyć, że do zarażenia doszło podczas kontaktu któregoś z pacjentów "Róży" z pensjonariuszami pobliskiego sanatorium "Równica". Tam w grudniu ub. roku epidemiolodzy odnotowali około 100 przypadków zarażenia norowirusem.