Do makabrycznego wypadku doszło w piątek ok. godz. 13.00. Jak opowiadali nam na miejscu policjanci, fort orion wyjeżdżając na "jedynkę" od strony Brennej w kierunku na Bielsko-Białą z nieznanych dotąd przyczyn pojechał pod prąd i czołowo zderzył się z nadjeżdżającym tirem przewożącym 25 ton wina. Kierowca ciężarówki nawet nie zdążył wcisnąć pedału hamulca... Impet uderzenia był ogromny. Samochód najpierw odbił się od ciężarówki, potem uderzył w bandy rozdzielające jezdnie, a następnie stanął w poprzek drogi. -To na razie hipoteza. Być może było tak, że ford zepsuł się na drodze. Wszystko szczegółowo zbadamy - mówi asp. szt. Ireneusz Korzonek, zastępca naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. Z samochodu osobowego został wrak. Straż pożarna, która jako pierwsza dotarła na miejsce makabrycznego wypadku wyciągnęła z forda trzy ciała i jedną ranną osobę, która jednak chwilę później zmarła. - Dawno czegoś tak potwornego nie widziałem - ciężko wzdychał jeden ze strażaków biorących udział w akcji. W wypadku zginęły dwa małżeństwa z Jastrzębia-Zdroju (wiek zabitych to 47, 49, 57 i 67 lat).- Cała czwórka najprawdopoddobniej wracała z urlopu - mówi Ireneusz Brachaczek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. To jeden z najtragiczniejszych tygodni na drogach powiatu cieszyńskiego - zginęło już 5 osób (w sumie 9 w tym roku; w całym ub. roku ofiar śmiertelnych było w sumie 16). W środę w Kiczycach koło Skoczowa pod kołami samochodu śmierć poniósł starszy mężczyzna. W czwartek w wypadku w Goleszowie poważnie rannych zostało pięć osób. A prawie w tym samym czasie, gdy wydarzył się wypadek w Pogórzu, w Międzyświeciu zderzyły się dwa samochody. Trzy niegroźnie ranne osoby trafiły do szpitala.