O tragicznym zdarzeniu poinformowała w sobotę rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska. Mężczyzna zginął na poziomie 900 m, przygnieciony transportowanymi materiałami. Był żonaty, miał dwoje dzieci. To dziesiąta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków przy pracy w kopalniach węgla kamiennego i czternasta w całym polskim górnictwie. Poprzedni wypadek miał miejsce 11 lipca w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu-Zdroju. Zajmujący się okablowaniem maszyn górnik został uderzony oderwanym od ociosu urobkiem. W pierwszych dniach lipca 34-letni górnik zginął w kopalni węgla kamiennego "Pokój" - został przyciśnięty sekcją demontowanej obudowy. Pod koniec czerwca w katowickiej kopalni "Murcki" na powierzchni zginął 34-letni elektryk. Dzień wcześniej w Zakładzie Górniczym "Sobieski" w Jaworznie zginął 48-letni górnik, wciągnięty przez napęd przenośnika podczas jego konserwacji. W całym ubiegłym roku we wszystkich polskich kopalniach zginęło 48 górników, w tym w kopalniach węgla kamiennego - 25.