Informację o aresztowaniu na trzy miesiące 42-letniego mężczyzny potwierdził w sobotę rzecznik zabrzańskiej policji Marek Wypych. Sąd zebrał się na posiedzeniu w tej sprawie w piątek po południu. Wcześniej prokurator przesłuchał w piątek zatrzymanego w tej sprawie ojca. Jak informowała szefowa Prokuratury Rejonowej w Zabrzu Joanna Kosińska, mężczyzna złożył obszerne zeznania, nie przyznając się do winy. Prokurator postawił mu zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - realnie zagrażającego życiu, za co może grozić do 10 lat więzienia. Zarzut postawiono m.in. na podstawie wstępnej opinii biegłego określającej charakter obrażeń dziecka. Prok. Kosińska sygnalizowała, że w postępowaniu konieczne będzie jeszcze jej uzupełnienie, wypowie się m.in. neurolog. Prokuratura bada sprawę Zabrzańska prokuratura bada sprawę pod kątem znęcania się nad dziećmi - 3,5-miesięcznym Denisem i jego siostrą bliźniaczką, u której zdiagnozowano lżejsze obrażenia. Chłopiec jest leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Doznał urazu ośrodkowego układu nerwowego. Miał też nieduży podskórny krwiak okolicy ciemieniowo-czołowej. Katowiccy lekarze sygnalizowali, że w jego przypadku rokowania są "bardzo niepewne". Jak mówili, chłopiec został zaintubowany i podłączony do respiratora ze względu na niewydolność oddechową, co świadczy o ciężkim uszkodzeniu ośrodkowego układu nerwowego. Podano mu leki utrzymujące go w stanie śpiączki farmakologicznej. Lekarze nie diagnozowali przyczyn obrażeń. Relacjonowali natomiast m.in., że w opisie po badaniu radiologicznym znalazło się sformułowanie, że zdiagnozowane objawy w ośrodkowym układzie nerwowym chłopca mogą świadczyć o tzw. urazie nieprzypadkowym. Dziewczynka jest w stanie dobrym Siostra bliźniaczka Denisa, u której także znaleziono obrażenia, trafiła do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 1 w Zabrzu. Tamtejsi lekarze informowali, że dziewczynka jest w stanie dobrym, m.in. przyjmuje samodzielnie pokarm. Przewidywali szybkie wypisanie jej ze szpitala. Pierwszą informację o podejrzeniu popełnienia przestępstwa policjanci otrzymali we wtorek późnym wieczorem od lekarzy ze szpitala w Zabrzu. Trafił tam 3,5-miesięczny niemowlak z obrażeniami głowy. Dziecko zostało przewiezione do szpitala z przychodni lekarskiej, gdzie zgłosili się z nim ojciec i babcia. To właśnie babcia w trakcie odwiedzin swoich bliskich zauważyła, że dziecko ma niepokojące drgawki i to ona miała namówić swojego zięcia do zgłoszenia się do lekarzy. Chłopczyk ostatecznie trafił do szpitala w Katowicach. Kiedy lekarze udzielali mu pomocy, policjanci dotarli do babci, która zaopiekowała się siostrą bliźniaczką hospitalizowanego niemowlaka. Mundurowi stwierdzili, że dziewczynka także ma obrażenia ciała. Wezwano pogotowie ratunkowe, które przewiozło dziewczynkę do szpitala w Zabrzu. Bliźnięta w ostatnich tygodniach były pod opieką ojca, ich matka w tym czasie przebywała za granicą. Wróciła do Zabrza, gdy dowiedziała się, że jej dzieci trafiły do szpitala.