- Sprawa jest na bardzo wczesnym etapie, prowadzimy ją w kierunku znęcania się nad dziećmi. Trwają przesłuchania, w tym matki, która już wróciła - powiedziała prokurator rejonowy w Zabrzu Joanna Kosińska. Jak poinformował rzecznik zabrzańskiej policji asp. szt. Marek Wypych, niepokojące objawy miała zauważyć u chłopczyka jego babcia, która przyszła w odwiedziny. - Dziecko miało drgawki. Zostało zawiezione do przychodni, skąd trafiło najpierw do szpitala w Zabrzu, a potem - ze względu na poważne obrażenia - do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach - relacjonował Wypych. Stan chłopca określono jako ciężki. Dziewczynkę również zdecydowano się przebadać. Ratownicy Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego (WPR) stwierdzili u niej zespół dziecka potrząsanego oraz siniaki. Dziewczynka trafiła do szpitala w Zabrzu, gdzie pozostaje na obserwacji. Zespół dziecka potrząsanego to termin używany do opisania symptomów powstałych w wyniku gwałtownego potrząsania lub uderzania niemowlęcia lub małego dziecka w głowę. Jak wyjaśnił dyrektor WPR w Katowicach Artur Borowicz, symptomy te wahają się od niewielkich, takich jak drażliwość, ospałość, drżenie, wymioty, do bardzo poważnych, jak napady padaczkowe, śpiączka, a nawet śmierć. - Potrząsanie lub bicie dziecka prowadzi do trwałego uszkodzenia komórek mózgowych. Jest dramatycznie niebezpieczne dla małego człowieka. W ok. 20-30 proc. kończy się śmiercią dziecka, w pozostałych przypadkach może prowadzić do zaburzeń w rozwoju, upośledzenia czy nieodwracalnego kalectwa - powiedział Artur Borowicz.