Uczestnicy obchodów podkreślali, że górnicy zginęli w obronie wolności, solidarności i godności. Wzywali do budowania ojczyzny sprawiedliwej, wolnej i dumnej. Działacze Solidarności dopominali się też o prawa pracownicze oraz ujawnienie i rozliczenie wszystkich zbrodni PRL. - Górnicy tu nie zabiegali o zaszczyty. Upominali się o to, co dla każdego człowieka jest bardzo ważne, może najważniejsze - o godność. O to, żeby w Polsce można było żyć godnie. Ich ofiara, krew, życie zobowiązuje nas wszystkich do tego, żebyśmy dzisiaj w naszym kraju - każdy w swoim miejscu i na swoją miarę - starali się być godnymi tej tradycji; byśmy starali się przyczynić do tego, aby w Polsce można było żyć godnie - mówił pod pomnikiem wicepremier Waldemar Pawlak. Apelował, by pamięć wynikająca z tej tragedii stanu wojennego zobowiązywała wszystkich Polaków do tego, by wspominając poległych górników z "Wujka", starali się w codziennym życiu być ludźmi dobrymi i życzliwymi dla innych. - Do godności nie są potrzebne statystyki, wyniki w PKB, ale poczucie, że każdy ma przyjaciół, wsparcie, możliwość szczęśliwego życia - mówił Pawlak. Działacze społecznego komitetu pamięci górników z "Wujka" dziękowali wicepremierowi, który jako szef resortu gospodarki zdecydował w tym roku o wypłaceniu rodzinom ofiar po 200 tys. zł odszkodowania z zysku Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia. - To jedyny polityk, który dotrzymał słowa, które tu padło - mówił szef komitetu, Krzysztof Pluszczyk. Wicepremier podkreślał swoją dumę z tego, że mógł - jak mówił - choć w symboliczny sposób przyczynić się, by rodziny poległych górników otrzymały wsparcie. - Nie ma co się rozglądać czy ta czy inna instytucja (wypłaciła odszkodowania), ważne, że znaleźli się ludzie dobrej woli, którzy podjęli to dzieło i można było podjąć decyzje o wsparciu, na które rodziny czekały przez lata - mówił Pawlak. List prezydenta Lecha Kaczyńskiego do uczestników uroczystości odczytała minister w jego kancelarii, Bożena Borys-Szopa. Prezydent podkreślił w nim, że górnicy z "Wujka" stanęli "w obronie wolności i solidarności, w obronie nadziei na lepszą przyszłość, na wolną Polskę". Grudniowe dni 1981 roku L. Kaczyński uznał za "jedne z najczarniejszych we współczesnej historii Śląska". "Wolna i demokratyczna Rzeczpospolita nie zapomina o tych wszystkich, którzy narażając się na szykany i represje, brali udział w strajkach i kontynuowali działalność związkową po delegalizacji Solidarności" - napisał prezydent, który jest przeświadczony, że "ich walka i śmierć, wielki akt odwagi i poświęcenia nie były daremne". Lech Kaczyński dziękował tym uczestnikom strajków 1981 r., którzy potrafili "oddzielić dobro od zła, prawdę od kłamstwa, a sprawiedliwość od niesprawiedliwości". Szef Solidarności, Janusz Śniadek, ocenił w swoim wystąpieniu, że wywalczona wolność nie przyniosła polskim pracownikom poczucia bezpieczeństwa, a pracownik często traktowany jest jako "pozycja w kosztach, które trzeba ograniczać". Lider związku ocenił także, że w wolnej Polsce nie doczekaliśmy się sprawiedliwości, zdolnej osądzić komunistyczne zbrodnie. Śniadek nawoływał do aktywności społecznej. - Nie wolno być obojętnym, nie wolno stawać z boku - mówił, apelując o obronę znaku krzyża, prawa pracy, sprawiedliwości oraz odpowiedzialności za polityczne wybory. - Stając z boku marnujemy naszą wolność. Nie wolno uciekać od odpowiedzialności za dobro wspólne. Jesteśmy to winni naszym braciom, którzy za naszą wolność oddali swoje życie - uważa Śniadek. W środowych uroczystościach uczestniczył też prezes Narodowego Banku Polskiego, Sławomir Skrzypek. Zapowiedział, że przypadającą za dwa lata 30. rocznicę tragedii bank uczci specjalną monetą poświęconą górnikom z "Wujka". "To będą tysiące ruchomych pomników" - powiedział prezes. Uroczystości przed pomnikiem poprzedziła msza w katowickim kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, który powstał jako swoiste wotum po tragedii w kopalni. W homilii ks. dr Arkadiusz Wuwer, bliski współpracownik metropolity katowickiego, abpa Damiana Zimonia, teolog i socjolog, wezwał m.in. do budowania ojczyzny sprawiedliwej, wolnej i dumnej - takiej, za jaką zginęli górnicy z "Wujka". Jak mówił, górnicy z "Wujka" wiedzieli, że walczą po słusznej stronie, ale - wskazał - "to my nadajemy ostateczny wymiar ich ofierze. W pierwszym, bliższym kontekście będzie to znaczyło: zbudować ojczyznę, za jaką umarli - sprawiedliwą, wolną, dumną. W dalszym i ostatecznym sensie - oddać ich życie Chrystusowi" - powiedział ks. Wuwer. - Spełnić testament ich życia i śmierci oznacza konieczność dokonania wyboru - postawienia na pierwszym miejscu Boga, tak w życiu osobistym, jak i społecznym. Dopiero wtedy wszystko inne będzie na właściwym miejscu - dodał teolog. Sporo miejsca w homilii ks. Wuwer poświęcił również współczesnej gospodarce i społeczeństwu w globalizującym się świecie. Wskazał na znaczenie wartości solidarności i braterstwa. - W naszych czasach, zdominowanych przez ekonomię, gospodarka to coś więcej niż aktywność człowieka dla zapewnienia sobie zysku. Odnowienie pogrążonego w kryzysie życia może nastąpić tylko przez pokonanie chciwości, zawiązanie ponownych relacji między ekonomią i polityką a etyką, poprzez powrót do chrześcijańskich cnót społecznych. Gospodarka nie może obyć się bez przyjęcia kategorii bezinteresowności (...), zasady darmowości - wskazał ks. Wuwer. Kaznodzieja apelował o przywrócenie kultury moralnej życia publicznego. - Trzeba skupić się na przywróceniu człowieka człowiekowi, na instytucjach społeczeństwa obywatelskiego i ich zdolności do formowania autentycznych obywateli (...). Potrzebny jest wielki powrót obywateli na scenę życia publicznego, odrodzenie się postaw służby i poświęcenia (...), rehabilitacja polityki rozumianej jako troska o dobro wspólne - powiedział ks. Wuwer. We mszy, celebrowanej pod przewodnictwem metropolity katowickiego, abpa Damiana Zimonia, oraz uroczystościach przed pomnikiem uczestniczyły m.in. rodziny pomordowanych górników, przedstawiciele krajowych i regionalnych władz, kierownictwa Solidarności oraz górnicy ze śląskich kopalń.