Jak powiedziała podinspektor Joanna Lazar z częstochowskiej policji, młody mieszkaniec tego miasta usłyszał już zarzuty trzech napadów z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za które grozi mu do 12 lat więzienia. Zgodnie z wnioskiem śledczych, przestępca został już tymczasowo aresztowany. 24-latek przyznał się do trzech napadów dokonanych w Częstochowie. Policjanci nie wiedzą, dlaczego zdecydował się na tę metodę zdobywania pieniędzy; podczas przesłuchań nie mówił nic o swojej motywacji. Wiadomo jedynie, że wcześniej nie był notowany przez policję; ostatnio nie uczył się ani nie pracował. Napastnik wybierał niewielkie oddziały banków, położone na względnym uboczu, przed napadem dokładnie analizował ich pracę i zabezpieczenia. Do placówek wchodził z kominiarką na głowie, trzymając w ręce replikę broni. Grożąc nią pracownikom, żądał pieniędzy. Wiadomo, że trzy takie napady przeprowadził w Częstochowie - 20 października, 12 listopada oraz 16 grudnia. Został zatrzymany, gdy prawdopodobnie przygotowywał się do kolejnego skoku - podczas zatrzymania miał przy sobie używane wcześnie akcesoria - kominiarkę i replikę broni. Policjanci nie zdradzają, w jaki sposób wytypowali i schwytali przestępcę. Wyjaśniają, że w podobnych sytuacjach wykorzystują wszelkie metody, od analizy zapisów elektronicznych z miejsc wcześniejszych napadów po pracę operacyjno-analityczną. W ten sposób będą jeszcze m.in. sprawdzać, czy 24-latek nie stoi np. za innymi napadami także w innych miastach.