Pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania lokalnych władz jego inicjatorzy zebrali 17,5 tys. podpisów; po weryfikacji w biurze komisarza wyborczego złożono ich niemal 14,8 tys. - to ponad wymagane 10 proc. uprawnionych do głosowania. Przez ostatnie tygodnie sprawdzana była poprawność zebranych podpisów. Komisarz wyborczy sprawdził też złożoną dokumentację. Po analizie uznał, że pozwala ona na wydanie postanowienia o zarządzeniu referendum. Aby referendum było ważne, muszą wziąć w nim udział trzy piąte wyborców, którzy oddali ważne głosy w poprzednich wyborach danego organu - w przypadku prezydenta miasta jest to druga tura wyborów samorządowych, kiedy frekwencja była niższa niż w pierwszej turze, gdy wybierano radę. Inicjatorzy referendum zarzucają prezydent miasta m.in. rozminięcie się jej deklaracji wyborczych z faktycznie realizowaną polityką zarządzania miastem. Uważają, że w mieście pogłębia się stagnacja gospodarcza, krytykują też podwyżki opłat lokalnych oraz politykę w zakresie oświaty. Uważają, że deklarowana przez władze polityka oszczędności jest realizowana kosztem mieszkańców. Grażyna Dziedzic była w wyborach prezydenta miasta kandydatką Porozumienia dla Rudy Śląskiej - koalicji lokalnych ugrupowań i stowarzyszeń. Wcześniej kierowała m.in. Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. W drugiej turze wyborów pokonała dotychczasowego prezydenta Andrzeja Stanię z PO. Ruda Śląska to kolejne miasto w regionie, gdzie odbędzie się referendum w sprawie odwołania lokalnych władz. 17 czerwca podobne głosowanie odbędzie się w Bytomiu, którego prezydentem jest Piotr Koj z Platformy Obywatelskiej.