Do wypadku doszło w piątek nad ranem w rejonie stacji kolejowej Bytom-Karb. Pogotowie o wypadku powiadomił jeden ze świadków. Śledczy ustalili, że na torowisku było kilku osób w wieku 16-17 lat. 17-letni mieszkaniec dzielnicy Miechowice dostał się bezpośrednio pod koła przejeżdżającego składu towarowego, wskutek czego doznał bardzo rozległych obrażeń ciała - powiedział rzecznik bytomskiej komendy aspirant sztabowy Adam Jakubiak. Mniej groźnych obrażeń doznał też drugi chłopiec, 16-latek z Karbia. Jak poinformował po południu Jakubiak, najciężej ranny 17-latek przeszedł kilka zabiegów i jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Drugi z nastolatków, który został ranny w rękę, po opatrzeniu przez lekarzy ze szpitala w Chorzowie, został wypuszczony do domu. Pociąg, który potrącił nastolatków, został zatrzymany dopiero w Sosnowcu - maszynista nie zdawał sobie sprawy, że doszło do wypadku. Policjanci sprawdzają, co młodzi ludzie robili na torowisku. Według najbardziej prawdopodobnej wersji - podawanej nieoficjalnie przez śledczych - była to grupa złodziei, która próbowała ukraść węgiel z jadącego pociągu. Ciężko ranny nastolatek doznał obrażeń prawdopodobnie, próbując wejść na wagon. - Najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z próbą kradzieży - powiedział Jakubiak. To kolejny na Śląsku tragiczny wypadek z udziałem nastolatków, przebywających na torowisku. W kwietniu ub. roku 13-letni chłopiec zginął w wyniku porażenia prądem w Czerwionce-Leszczynach. Nastolatek złapał za przewód trakcji elektrycznej, chcąc uniknąć upadku z wagonu, na który wszedł wraz z kolegami.