Śląski Instytut miałby powstać dzięki wyodrębnieniu z Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie jego oddziału w Gliwicach. Centrum zostało utworzone rozporządzeniem Rady Ministrów w 1951 r. Instytut ma siedzibę w Warszawie oraz dwa oddziały zamiejscowe - w Gliwicach i w Krakowie. W usamodzielnienie gliwickiego szpitala zaangażowało się w ostatnim czasie wiele regionalnych środowisk, w tym politycy różnych opcji, obecne kierownictwo placówki i media. "Jestem niezwykle wzruszony tym zaangażowaniem lokalnego środowiska, bo to się nazywa lokalny patriotyzm i to jest strasznie fajne" - powiedział minister Radziwiłł, odbierając podpisy od przedstawicieli "Dziennika Zachodniego", katowickiej "Gazety Wyborczej", Polskiego Radia Katowice i TVP3 Katowice, wręczone mu z prośbą o przekazanie ich premier Beacie Szydło. "Przyjmuję jako ważny głos w tej sprawie, z ogromną uwagą, atencją i szacunkiem ta decyzja będzie podejmowana" - zapewnił. Minister odwiedził w czwartek gliwickie Centrum Onkologii. "Nie mam wątpliwości, że to dobre miejsce do leczenia" - podkreślił. Jak mówił, decyzję w sprawie jego dalszych losów podejmie "po bardzo uważnym i ostrożnym przeanalizowaniu wszystkich aspektów", a także po rozstrzygnięciu toczącego się konkursu na dyrektora całego Instytutu. Zwolennicy usamodzielnienia gliwickiego Centrum Onkologii opowiadają się za przeznaczeniem pieniędzy wypracowanych przez ten szpital na rzecz tej placówki i jej pacjentów, rekrutujących się z całego kraju. Obecnie, kiedy jest częścią ogólnopolskiej instytucji, nadwyżki trafiają do oddziałów w innych częściach kraju, co utrudnia realizację ważnych inwestycji w Gliwicach.