Na ławie oskarżonych zasiadł też kolega zabójcy, który razem z nim bił mężczyznę. Sąd wymierzył mu karę roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Do morderstwa doszło we wrześniu 2011 roku. Oskarżeni brali udział w plenerowej imprezie przy ognisku; pili alkohol. Około północy obaj poszli na stację paliw po kolejne butelki. Gdy wracali, zauważyli w pobliskim lasku ognisko, a przy nim siedzącego bezdomnego. Młodzi mężczyźni zaatakowali go, rozrzucili jego rzeczy i brutalnie pobili. Jeden z 20-latków zostawił pokrzywdzonego i odszedł. Drugi nadal katował mężczyznę. W pewnym momencie wyciągnął składany nóż i zadał mu trzy ciosy - dwa w pierś i jeden w brzuch. Oskarżony o zabójstwo 20-latek początkowo nie przyznawał się do winy. Ostatecznie wyznał jednak prawdę. Jak wyjaśniał, do ogniska bezdomnego podszedł, by podpalić papierosa, ale "pokrzywdzony był agresywny, więc go pobił, a następnie wbił w niego nóż".