St. sierż. Marcin Szopa z komendy policji w Będzinie powiedział, że informacja o wypadku dotarła do służb ok. godz. 14. - Osoby, które zostały poszkodowane weszły na teren kopalni mimo oznakowania tablicami z zakazem wstępu i informacją, że jest zagrożenie zawaleniem - oznajmił policjant. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ojciec z synem weszli do klatki schodowej budynku przy szybie wentylacyjnym i próbowali wspiąć się na górę. W pewnym momencie załamała się pod nimi część stropu, obaj spadli z wysokości kilku metrów. - Obydwaj odnieśli obrażenia, na pewno dużo poważniejszych doznało dziecko, które zostało ranne w głowę. Zostało przetransportowane śmigłowcem LPR do kliniki dziecięcej w Katowicach-Ligocie. Ojciec został przewieziony karetką do pobliskiego szpitala z ogólnymi potłuczeniami - wyjaśnił st. sierż. Szopa. Ojciec, ranny w wypadku, był trzeźwy. Na razie nie wiadomo, dlaczego poszedł z synem do dawnej kopalni, ani w jaki sposób się tam dostali. Będzie to wyjaśniała policja.