- Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem billboard - to jedna z wielu reakcji, jakie wzbudził plakat. Nie jest to jednak reklama kolejnego salonu tatuażu, a... kampania mająca przekonać, że w Kościele katolickim każdy zostanie zaakceptowany. - Ludzi prześladują cienie przeszłości i krzywdy, które kiedyś im wyrządzono. Te tatuaże to sposób na pokazanie wszystkich problemów człowieka - powiedział członek organizacji stojącej za kontrowersyjną kampanią.