Wszystkie dzienniki na pierwszych stronach obszernie komentują wydane we wtorek oświadczenie, w którym sekretariat stanu Stolicy Apostolskiej nazwał "insynuacjami", "kalumniami" i "oszczerczą kampanią", wymierzoną w Watykan i Benedykta XVI, spekulacje włoskiej prasy, jakoby to sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone i redaktor naczelny "L'Osservatore Romano" byli zamieszani w doprowadzenie do dymisji szefa katolickiego dziennika "Avvenire" Dino Boffo. Według niektórych mediów to oni mieli stać za przekazaniem kompromitujących materiałów na temat Boffo. "Il Giornale", które we wrześniu ubiegłego roku ujawniło informacje na temat sprawy sądowej Boffo o molestowanie, co doprowadziło do jego rezygnacji, podkreśla, że kategoryczny komunikat watykański to dowód "ogromnego zdenerwowania papieża", który postanowił "powiedzieć basta". Gazeta kładzie nacisk na ponury wizerunek Watykanu, jaki jawił się ostatnio w oczach zwykłych wiernych. Dlatego, dodaje watykanista dziennika, z ogromną irytacją Stolica Apostolska po wielu dniach milczenia postanowiła odpowiedzieć na falę publikacji, w których pisano źle o papieżu i przedstawiano go jako osobę niepoinformowaną o tym, co się dzieje. "Watykan atakuje" - tak bezprecedensowy komunikat podsumowuje "La Repubblica". "W końcu i papież się zezłościł" - pisze rzymski dziennik. Zwraca uwagę na utrzymujący się wokół Watykanu klimat napięć. Gazeta wyraża jednak wątpliwości, czy użycie w komunikacie ostrych słów dla doprowadzenia do "normalności" ociągnęło cel. Zdaniem publicysty celem oświadczenia jest "usunięcie faktów", natomiast nie jest ono raczej dowodem gotowości "pokornego wyciągnięcia lekcji" z tego, co się stało. W opinii komentatora "Corriere della Sera" komunikat watykański został wydany, aby nie dopuścić do tego, by tzw. sprawa Boffo "wyrwała się spod kontroli". Watykanista dziennika Luigi Accattoli wyraża przekonanie, że słowa - mocne niczym wystrzelone "z działa" - były reakcją na "medialne tsunami" wokół byłego szefa dziennika włoskiego episkopatu, zmuszonego do dymisji. Jednocześnie Accattoli położył nacisk na to, że wbrew doniesieniom, które opublikował jego macierzysty dziennik, nie jest możliwe to, aby papież otrzymywał niepełne, okrojone informacje i miał ograniczony dostęp do prasy. "Jest jednym z najbardziej bystrych ludzi. Wiem z własnej obserwacji, że osobiście czyta gazety" - zapewnił.