W zaprezentowanej w Rzymie książce pt. "Dlatego jest święty. Prawdziwy Jan Paweł II, o którym opowiada postulator procesu beatyfikacyjnego", napisanej wspólnie z dziennikarzem Saverio Gaetą, ujawniono także tekst otwartego listu, jaki polski papież zamierzał odczytać podczas audiencji generalnej w październiku 1981 roku na temat zamachu dokonanego przez Alego Agcę. Ostatecznie, jak wyjaśnił ks. Oder w książce, Jan Paweł II zrezygnował z tych planów, uznając, że nie byłoby to właściwe z powodu toczącego się śledztwa w sprawie strzałów na Placu św. Piotra. W opublikowanym tomie znajduje się tekst listu o gotowości dymisji z 1994 roku, który - jak się przypuszcza - miał zostać odczytany prawdopodobnie w obecności członków Kolegium Kardynalskiego. 74-letni Jan Paweł II napisał: "Przed Bogiem rozważałem długo, co powinien uczynić papież dla samego siebie w momencie, gdy skończy 75 lat. W związku z tym wyjawię wam, że kiedy dwa lata temu zarysowała się możliwość, że jeżeli nowotwór, na który miałem być operowany, okaże się złośliwy, myślałem, że Ojciec, który jest w niebie, zechce sam rozwiązać zawczasu ten problem. Ale tak się nie stało". "Po długiej modlitwie i refleksji na temat mojej odpowiedzialności przed Bogiem, uważam za konieczne pójść za zaleceniem i przykładem Pawła VI, który w obliczu takiego samego problemu uznał, że nie może zrezygnować z mandatu apostolskiego, chyba że wyłącznie z powodu nieuleczalnej choroby, bądź takiej przeszkody, która uniemożliwiłaby pełnienie funkcji Następcy Piotra" - dodał papież. I oświadczył: "Zatem ja również, idąc śladami mego Poprzednika, pozostawiłem na piśmie moją wolę rezygnacji ze świętego i kanonicznego urzędu Rzymskiego Papieża w przypadku choroby, która byłaby uznana za nieuleczalną i która uniemożliwiałaby (skuteczne) pełnienie funkcji posługi Piotrowej". Następnie w książce opublikowano wcześniejszą wolę Jana Pawła II, tę samą, do której odniósł się w swym liście z 1994 roku. 15 lutego 1989 roku papież napisał: "Idąc za przykładem Ojca św. Pawła VI oświadczam, że: w przypadku choroby, którą można by uznać za nieuleczalną, długotrwałej, która nie pozwoliłaby mi skutecznie pełnić mojej posługi apostolskiej, bądź w przypadku, gdyby inna poważna i długotrwała trudność była w tym również przeszkodą, zrezygnuję z mego świętego i kanonicznego urzędu, zarówno jako Biskupa Rzymu, jak i Głowy świętego Kościoła katolickiego, na ręce Księdza Kardynała Dziekana Kolegium Kardynalskiego, pozostawiając jemu, wraz z przynajmniej kardynałami stojącymi na czele dykasterii Kurii Rzymskiej oraz Kardynałowi Wikariuszowi Rzymu władzę przyjęcia i wprowadzenia w życie tej mojej dymisji". W książce księdza Odera po raz pierwszy opublikowany został też tekst otwartego listu, jaki Jan Paweł II pisał od 11 września 1981 roku z myślą o jego odczytaniu podczas tradycyjnej środowej audiencji generalnej w Watykanie 21 października tego roku. List dotyczy zamachu, dokonanego na niego 13 maja 1981 roku przez Alego Agcę i jest też w swej części skierowany bezpośrednio do zamachowca. W liczącym dwie strony rękopisie można przeczytać: "Także dzisiaj pragnę zadedykować słowa podczas tego naszego spotkania tematowi, związanemu z wydarzeniem z 13 maja. Tego dnia stanęli naprzeciwko siebie dwaj ludzie: jeden, który starał się pozbawić życia drugiego - i ten drugi, którego starano się pozbawić życia". "Opatrzność Boża sprawiła jednak, że życie to nie zostało odebrane. I dlatego ten drugi człowiek może zwrócić się do pierwszego, może z nim rozmawiać - co, biorąc pod uwagę naturę wydarzenia, wydaje się szczególnie znaczące i stosowne. Ważne jest, że nawet taki epizod, jak ten z 13 maja, nie może stworzyć przepaści między jednym a drugim człowiekiem, spowodować milczenia, które oznacza zerwanie wszelkiego porozumienia" - stwierdził Jan Paweł II. "To, co chcę wam powiedzieć dziś, moi drodzy słuchacze audiencji, skierowane jest również do tego mojego brata, który 13 maja chciał pozbawić mnie życia, a chociaż do tego nie doszło, przyczynił się on do licznych ran, które musiałem leczyć przez wiele miesięcy" - napisał Jan Paweł II. Przypomniał, że już wieziony w karetce do szpitala przebaczył zamachowcy, podkreślając: "Możliwość wypowiedzenia słów przebaczenia jeszcze wcześniej, w karetce, która wiozła mnie z Watykanu do kliniki Gemelli, gdzie przeprowadzono pierwszą i decydującą operację, uważam za owoc szczególnej łaski danej mi przez Jezusa, mego Pana i mistrza". "Akt przebaczenia jest pierwszym i podstawowym warunkiem, abyśmy my, ludzie, nie byli nawzajem podzieleni i stanęli jeden przeciwko drugiemu, jak nieprzyjaciele" - dodał papież.