Cały dokument został ogłoszony, bo takie było życzenie papieża Franciszka - poinformował Watykan. Dokument końcowy, przyjęty w głosowaniu, stwierdza w jednym z wielu punktów: Nie istnieje żadna podstawa, by upodabniać lub stwierdzić analogie, nawet odległe, między związkami homoseksualnymi a Bożym planem wobec małżeństwa i rodziny. W dokumencie, czyli Relatio, napisano też: "Mężczyźni i kobiety o skłonnościach homoseksualnych muszą być przyjmowani z szacunkiem i delikatnością". Położono nacisk na to, że należy unikać wobec nich wszelkiej "niesprawiedliwej dyskryminacji". "Uznanie małżeństw homoseksualnych nie do przyjęcia" Ponadto mowa jest o tym, że "nie do przyjęcia" są naciski wywierane na Kościół przez organizacje międzynarodowe, które uzależniają pomoc od uznania małżeństw homoseksualnych. Debatę na temat sytuacji rozwodników zrelacjonowano następująco: Zastanawiano się nad możliwością, aby osoby rozwiedzione w nowych związkach mogły przystąpić do sakramentów pokuty i eucharystii. Różni ojcowie synodalni nalegali za utrzymaniem obecnej dyscypliny, na mocy konstytutywnego związku między udziałem w eucharystii i jednością z Kościołem oraz jego nauczaniem w sprawie nierozerwalności małżeństwa. Inni wypowiedzieli się za nie mającym ogólnego charakteru dopuszczeniem do eucharystii w "niektórych szczególnych i bardzo precyzyjnych sytuacjach", kiedy chodzi o przypadki nieodwracalne i związane z obowiązkami moralnymi wobec dzieci, które doznałyby "niesprawiedliwych cierpień" - przyznano. - Ewentualne dopuszczenie do sakramentów musiałoby zostać poprzedzone przez proces pokuty pod kierunkiem biskupa diecezjalnego. Kwestia musi zostać jeszcze pogłębiona z uwzględnieniem rozróżnienia między obiektywną sytuacją grzechu a okolicznościami łagodzącymi - głosi dokument. W sformułowaniu tym znalazło się odzwierciedlenie wyraźnych kontrowersji i podziałów wśród biskupów na zwolenników obecnie obowiązującej dyscypliny i zakazu dostępu do komunii, a tymi, którzy opowiedzieli się na synodzie za dopuszczeniem ich do sakramentów po odbyciu pokuty. -Sytuacje, w jakich znajdują się osoby rozwiedzione w nowych związkach wymagają uważnego rozpoznania i towarzyszenia z wielkim szacunkiem, unikając wszelkiego języka i postawy, która sprawiłaby, że poczułyby się dyskryminowane, ponadto promując ich udział w życiu wspólnoty - głosi podsumowanie dwutygodniowych obrad. W trosce miłosierdzie Biskupi stwierdzili: Otoczenie tych ludzi troską nie jest dla wspólnoty chrześcijańskiej osłabieniem jej wiary oraz świadectwa o nierozerwalności małżeństwa, lecz właśnie w trosce tej wyraża się jej miłosierdzie. Punkty dotyczące rozwodników i homoseksualistów poruszone w dokumencie nie otrzymały w głosowaniu pełnego poparcia. I tak fragment o dostępie rozwodników do komunii poparło 104 biskupów, a przeciwko było 74. Z kolei relacja debaty na temat homoseksualistów otrzymała 118 głosów poparcia; 62 ojców synodalnych było przeciw. Właśnie te liczby najlepiej oddają podziały, jakie zarysowały się w trakcie obrad między zwolennikami większego otwarcia na rozwodników i homoseksualistów a skrzydłem konserwatywnym hierarchii. Ponadto w relacji podkreślono, że nowa wrażliwość duszpasterska polegać musi na uchwyceniu pozytywnych elementów, obecnych w małżeństwach cywilnych i w wolnych związkach. "Zwykle współżycie jest często wyborem podyktowanym przez powszechną mentalność, przeciwną instytucjom i ostatecznym zobowiązaniom, ale również przez oczekiwanie na bezpieczeństwo egzystencjalne, jak praca i stałe zarobki" - wskazali biskupi. Przyznali także: W niektórych krajach wolne związki są bardzo liczne, nie tylko z powodu odrzucenia wartości rodziny i małżeństwa, ale przede wszystkim z uwagi na fakt, że wstąpienie w związek małżeński uważane jest za luksus, ze względu na warunki społeczne; to nędza materialna popycha do życia w wolnym związku. "kamień w chleb" i "chleb w kamień" Papież Franciszek w przemówieniu przed zamknięciem obrad wyznał: Osobiście byłbym bardzo zaniepokojony i zasmucony, gdyby nie doszło do takich pokus i tych ożywionych dyskusji, do tego poruszenia ducha, gdyby wszyscy się zgadzali albo milczeli w klimacie fałszywego i pogodnego spokoju. Wśród pokus tych papież wymienił "wrogie usztywnienie stanowisk" i "destrukcyjną dobrotliwość", by zamienić "kamień w chleb" i "chleb w kamień". -Tymczasem widziałem i wysłuchałem, z radością i uznaniem, przemówień i wystąpień pełnych wiary, gorliwości duszpasterskiej i doktrynalnej, mądrości, szczerości, odwagi - dodał Franciszek. Stwierdził, że nigdy w trakcie dyskusji nie zakwestionowano "fundamentalnych praw sakramentu małżeństwa: nierozerwalności, jedności, wierności, prokreacyjności, czyli otwarcia na życie". Zauważył, że wielu komentatorów opisuje Kościół jako "skłócony", ale przypomniał zarazem biskupom, że obecność papieża jest "gwarancją dla wszystkich". -Zadaniem papieża jest zagwarantowanie jedności Kościołowi, przypominanie duszpasterzom, że ich pierwszym obowiązkiem jest karmienie powierzonego stada i poszukiwanie z ojcowską troską i miłosierdziem oraz bez fałszywych lęków zagubionych owiec - mówił Franciszek. Przypomniał, że Kościół ma teraz rok, do następnego synodu na temat rodziny, na znalezienie odpowiedzi na wyzwania i problemy.