Przypomnijmy, że w 2017 roku kardynał Pell został oskarżony o czyny pedofilskie. Duchowny miał się ich dopuścić w 1996 roku, gdy był metropolitą w australijskim Melbourne. Uznano go winnym napaści seksualnej na dwóch 13-letnich chórzystów w zakrystii w katedrze. Akt oskarżenia sporządzony został na podstawie zeznań jednego z mężczyzn. Drugi z nich zmarł w 2014 roku z powodu przedawkowania narkotyków. W 2019 roku Pell został skazany na sześć lat więzienia i osadzony w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Kardynał złożył kolejne odwołanie do australijskiego Sądu Najwyższego. Obrona duchownego argumentowała, że nie mogło dojść do napaści na chłopców po niedzielnej mszy w zakrystii katedry, gdzie po nabożeństwie zawsze przebywa duża liczba osób. W kwietnia 2020 roku australijski Sąd Najwyższy uchylił skazujący wyrok, uniewinnił Pella od zarzutów i nakazał zwolnienie z więzienia. Sam kardynał od początku procesu przekonywał o swojej niewinności. 30 września Pell powrócił do Watykanu, który opuścił w 2017 roku. Został wówczas urlopowany przez Franciszka na czas procesu. Media sugerują, że kardynał będzie ponownie doradzał papieżowi w związku z zarzutami wobec kardynała Becciu, dotyczącymi nieprawidłowości finansowych w zarządzaniu funduszami Stolicy Apostolskiej. Tymczasem "La Repubblica" i "Corriere della Sera" donoszą, że w trakcie procesu Pella zeznający przeciwko kardynałowi świadkowie mieli otrzymywać pieniądze z watykańskiego konta, by jak najbardziej obciążyć duchownego. Odpowiedzialnym za przelewy miał być kardynał Becciu. W sumie z watykańskiego konta miało wypłynąć 700 tysięcy euro. Dlaczego Becciu zależało na obciążeniu Pella i w konsekwencji zamknięciu kardynała na wiele lat w więzieniu? Australijski duchowny ujawniał finansowe nieprawidłowości w Watykanie i zamierzał wprowadzić program przejrzystości wydatków Stolicy Apostolskiej. Tym pomysłom sprzeciwiał się Becciu - informują włoskie media. Co więcej, Pell w obecności papieża Franciszka miał zarzucić Becciu malwersacje finansowe. Becciu wydał oświadczenie, w którym zdecydowanie zdementował doniesienia "La Repubblica" i "Corriere della Sera". "W kategoryczny sposób zaprzeczam, że w jakikolwiek sposób wpływałem na proces kardynała Pella" - oznajmił. Jak ostatnio ujawniono, włoski duchowny miał angażować się niejasne transakcje zakupu nieruchomości w londyńskiej dzielnicy Chelsea, między innymi ze środków ze świętopietrza, przeznaczonego na dobroczynną działalność papieża. Watykan miał na tych transakcjach stracić miliony, które wydano na niejasne opinie konsultanckie. Dodatkowo Becciu miał z watykańskich funduszy pochodzących z datków wiernych finansować przedsięwzięcia biznesowe swoich trzech braci. Kardynał zaprzeczył również i tym oskarżeniom. W związku z tą sprawą Becciu został 1 października zdymisjonowany przez papieża ze stanowiska prefekta i pozbawiony przywilejów wynikających z godności kardynalskiej. W Watykanie trwa postępowanie w sprawie tych nieprawidłowości.