Przedstawiając na konferencji prasowej priorytety Kościoła hierarcha powiedział, iż jest "wstrząśnięty, sytuacją ludzi, którzy w tak zamożnym społeczeństwie, jak brytyjskie, nawet jeśli mają pracę, są zależni od rozdawnictwa żywności i jałmużny". Wyraził przy tym uznanie dla wysiłków, które czyni koalicja rządowa, aby pomoc biednym, ale dodał, że trzeba zrobić znacznie więcej.Kardynał Nichols, który jest arcybiskupem Westminsteru oraz prymasem Anglii i Walii, zabrał głos w tydzień po tym, jak Kościół anglikański, bardzo rzadko zabierający głos w sprawach politycznych, oświadczył, iż brytyjska demokracja nie stanęła na wysokości zadania w debacie na temat imigracji i zajęła pozycje rasistowskie. Wypowiedź ta wzburzyła kilku polityków, którzy zażądali, aby Kościół trzymał się z dala od polityki. Kardynał Nichols zareplikował, że się z tym nie zgadza, a zadaniem Kościoła jest pogłębienie debaty. - Moje zadanie polega na przedstawieniu obecnej rzeczywistości w oparciu o trudne realia - powiedział. - To wkład, którego nasze życie publiczne i polityczne naprawdę potrzebują - argumentował. Wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii, które - jak oczekują analitycy - mogą należeć do najbardziej wyrównanych w ostatnich dziesięcioleciach, odbędą się 7 maja. Dwa najtrudniejsze problemy dotyczą tego, jak przyszły rząd poradzi sobie z deficytem budżetowym; przewiduje się cięcia w wydatkach socjalnych i na pomoc dla imigrantów. W liście do wyborców katolickich Kościół wezwał swych wyznawców, aby przed podjęciem decyzji, na kogo będą głosować, wzięli pod uwagę stanowiska kandydatów wobec problemu aborcji, eutanazji i innych istotnych kwestii.