Dziewięciu byłych salwadorskich wojskowych spośród dwudziestu sądzonych przez madrycki Sąd Krajowy za zamordowanie sześciu jezuitów i dwóch ich pracownic schroniło się w pewnej jednostce wojskowej na terenie Salwadoru po rozesłaniu za nimi 7 sierpnia przez Interpol międzynarodowego listu gończego. Sędzia salwadorskiego Sądu Najwyższego Ulices Guzman, uzasadniając wobec dziennikarzy decyzję tego trybunału, skrytykował formę, w jakiej zażądano ekstradycji wojskowych. Powiedział, że Hiszpania powinna zażądać ekstradycji drogą dyplomatyczną, a nie listem gończym. "Salwadorska policja - oświadczył - nie może przystąpić do ścigania i zatrzymania tych wojskowych, ponieważ oznaczałoby to wykonanie wyroku zagranicznego sądu", a zatem "naruszenie suwerenności narodowej Salwadoru". Salwadorski Sąd Najwyższy zebrał się w celu rozpatrzenia sprawy w niepełnym składzie. Trzej spośród jego członków, wśród nich przewodniczący Jose Belarmino Jaime, nie wzięli udziału w posiedzeniu trybunału, dwaj zaś byli przeciwnego zdania niż pozostałych dziesięciu, którzy wypowiedzieli się przeciwko wydaniu salwadorskich wojskowych w ręce hiszpańskiego sądu. Podstawą do zajęcia się przez hiszpański Sąd Krajowy sprawą zamordowanych jezuitów była m.in. okoliczność, że pięciu spośród sześciu zamordowanych księży było obywatelami hiszpańskimi. Do zbiorowego mordu na jezuitach doszło w Salwadorze podczas wojny domowej, 16 listopada 1989 roku. Atak umundurowanych członków batalionu pod nazwą Atlacatl na siedzibę Uniwersytetu Środkowoamerykańskiego (UCA) poprzedziła w 1989 r. w Salwadorze "kampania antyjezuicka". Wojsko i ówczesny prezydent Alfredo Cristiani oskarżali salwadorskich jezuitów o "populistyczne tendencje". W tej atmosferze wojsko wtargnęło do siedziby UCA i zamordowało hiszpańskich księży: Ignacio Ellacurię, Segundo Montesa, Ignacio Martina-Baro, Armando Lopeza i Juana Ramona Moreno oraz Salwadorczyka Joaquina Lopeza. Byli oni wykładowcami UCA. Wojskowi zabili także pracownicę Uniwersytetu i jej 16-letnią córkę. Dziesięciu spośród wojskowych uczestników masakry zostało skazanych w 1991 r. na kary więzienia, ale rok później wyszli na wolność na podstawie amnestii ogłoszonej po zakończeniu wojny domowej, która trwała w Salwadorze od 1980 do 1992 roku. Inny oskarżony o udział w masakrze jezuitów, salwadorski były wiceminister bezpieczeństwa publicznego, były pułkownik Inocente Orlando Montano, został w ubiegły wtorek aresztowany w stanie Massachusetts w USA. W 1993 r. gremium ekspertów powołane przez ONZ stwierdziło, że uczestniczył on w planowaniu na szczeblu dowództwa armii salwadorskiej masakry wykładowców Uniwersytetu Środkowoamerykańskiego. Formalną podstawą do aresztowania byłego pułkownika był fakt, że występując o azyl w USA nie podał on prawdziwej przyczyny, dla której postanowił wyjechać z Salwadoru, to jest obawy przed odpowiedzialnością za pośredni udział w masakrze jezuitów. Dyrektor Instytutu Praw Człowieka tego uniwersytetu Benjamin Cuellar oświadczył w wywiadzie dla salwadorskiego radia YSUCA, że werdykt Sądu Najwyższego to "kolejny rozdział farsy, która pokazuje, że (salwadorski) system wymiaru sprawiedliwości w dwadzieścia lat po wojnie pozostaje taką samą farsą, jak podczas wojny". Przewodniczący salwadorskiego Zgromadzenia Ustawodawczego Sigfrido Reyes z rządzącej obecnie w Salwadorze lewicowej partii Front Wyzwolenia Narodowego im. Farabundo Martiego (FMLN) wyraził nadzieję, że decyzja Sądu Najwyższego nie zakończy sprawy ścigania zabójców księży. Decyzja Sądu Najwyższego została przyjęta z zadowoleniem przez opozycyjną skrajnie prawicową partię Sojusz Republikańsko-Nacjonalistyczny (Arena), za rządów której doszło do masakry na UCE.