Mecenas Michał Kelm nie tylko bronił duchownych oskarżonych o nadużycia seksualne, ale jak ustaliła "Rzeczpospolita", jednocześnie występował w zupełnie innej roli - diecezja warszawsko-praska już sześć lat temu dopuściła go do postępowań kanonicznych, gdzie badał zgłoszenia osób molestowanych przez księży. Pełnił tu rolę "prokuratora śledczego kościelnego". Na ile bezstronnie badano więc w tej diecezji nadużycia? - zastanawia się gazeta. Prawnikiem praskiej kurii wrocławski adwokat Michał Kelm został w 2013 r. W kościelnych postępowaniach, od ofiar zgłaszających nadużycia seksualne oraz świadków odbierał przysięgę kościelną, sam ich przesłuchiwał, zadawał pytania, protokołował, gromadził dokumenty. Pozyskiwał ogromną wiedzę. Z drugiej strony, już jako zwykły adwokat mec. Kelm był obrońcą księży oskarżonych o molestowanie dzieci w sprawach przed świeckimi sądami i prokuraturami w kraju. Bronił m.in. siostry Bernadetty skazanej na dwa lata więzienia za przemoc wobec dzieci oraz podżeganie do pedofilii, także diecezji płockiej w sporze z ofiarą. Ale też ks. Jacka S. z Legionowa skazanego na dziesięć lat więzienia za gwałt na dziewczynce i nakłanianie do aborcji - tu mecenas przekonywał sąd, że gwałtu nie było, bo ofiara się nie broniła. W sprawie księdza pedofila Pawła Kani był pełnomocnikiem ofiary, wrocławskiej kurii i księdza. Za grę na trzy fronty ostatnio dostał roczny zakaz wykonywania zawodu. Więcej w "Rzeczpospolitej".