Jak podało dzisiaj biuro prasowe sanktuarium, przyjaciele zmarłego papieża przyjeżdżają do Częstochowy co roku, w okolicach przypadającej 16 października rocznicy wyboru Karola Wojtyły na biskupa Rzymu. Tym razem spotkali się w sobotę. Wspominali papieża i modlili się o jego beatyfikację. - On się nie zmienił poprzez te wszystkie lata. Ja go tak samo zapamiętałam, kiedy zobaczyłam go pierwszy raz na wycieczce rowerowej, jak później. Co prawda był bardzo pogodny, wesoły, ale równocześnie mieliśmy świadomość, że on od nas czegoś wymaga - wspominała Maria Rybicka z Krakowa, cytowana przez biuro prasowe Jasnej Góry.Pani Maria znała Karola Wojtyłę od 1957 roku, najpierw jako księdza, potem biskupa, kardynała, w końcu Ojca Świętego. - Najpierw to były takie studenckie, przyjemne, wakacyjne wyjazdy, a w ciągu roku - dogłębne dni skupienia. Potem zaczynało się poważniejsze życie. Już jako biskup Karol Wojtyła błogosławił mój związek małżeński z mężem, który mnie wprowadził do tej grupy środowiska. Już jako kardynał chrzcił nasze dzieci - powiedziała. Stanisław Abrahamowicz poznał Karola Wojtyłę w 1950 roku, gdy był on wikarym w kościele św. Floriana. Pan Stanisław mieszkał wówczas tuż obok kościoła. - Zadziwiał innością. To był główny powód, dla którego chciałem podejść bliżej do tego człowieka. Ta znajomość przerodziła się później we wspólne wycieczki. W 1952 roku poznałem żonę, w 1955 braliśmy ślub - on błogosławił, dzieci chrzcił - mówił Stanisław Abrahamowicz. Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Gabriel Turowski znał Karola Wojtyłę 60 lat. Jak mówił, środowisko jego przyjaciół i wychowanków wciąż istnieje i kultywuje pamięć o polskim papieżu. - Kartotekę parafialną prowadził w głowie. Znał nasze rodziny, daty urodzin naszych dzieci, przygotowywał do małżeństwa, udzielał ślubów, chrzcił dzieci, rodziców naszych odprowadzał na cmentarz, odprawiał nam dni skupienia. I to środowisko trwało przez cały czas. W tej chwili jest już czwarte pokolenie - wspominał Gabriel Turowski. - I dlatego kontynuujemy to. Przyjeżdżaliśmy tu, na Jasną Górę, jeszcze z kard. Wojtyłą, tutaj nam też odprawiał msze święte. Prosimy Boga o jak najszybszą beatyfikację - dodał profesor. Znajomi Karola Wojtyły odwiedzali go również w Rzymie i Castel Gandolfo. Podkreślają, że papież pozostał wierny przyjaźniom z czasów krakowskich. - Kiedy zbliżał się koniec, kiedy chorował, przyjeżdżaliśmy do Watykanu, żeby go troszkę rozerwać. Wspominaliśmy dawne wyprawy w Bieszczady czy na kajaki, śpiewaliśmy z nim różne przez nas i przez niego wymyślone piosenki - wspominała Maria Rybicka. Mszę św. dla środowiska krajowych przyjaciół papieża odprawił redaktor naczelny tygodnika "Niedziela", ks. infułat Ireneusz Skubiś. W homilii zwrócił uwagę, że Karol Wojtyła był wierny w przyjaźni. - Cały czas miał na uwadze swoich przyjaciół. Myślał o nich. Pamiętam dzień inauguracji pontyfikatu 22 października 1978 r. On, jako papież, patrzący na swoich przyjaciół, którzy byli gdzieś tam daleko na Placu św. Piotra. I widać, jakby się chciał przenieść do nich i być jednym z nich - powiedział ks. Skubiś. W weekend na Jasną Górę pielgrzymowali również taksówkarze z całej Polski, kobiety skupione w Polskim Związku Kobiet Katolickich, maturzyści z diecezji łomżyńskiej, a także członkowie katolickiego ruchu "Comunione e Liberazione" - "Komunia i Wyzwolenie".