Prymas Wojciech Polak w wywiadzie dla radia Zet skomentował słowa arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia, który powiedział: "nie oglądam byle czego", odnosząc się w ten sposób do filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", pokazującego przypadki pedofilii w polskim Kościele. - Ja nie oglądałem byle czego. Ja oglądałem świadectwa, którymi zostałem poruszony - powiedział arcybiskup Wojciech Polak. Na pytanie, czy ksiądz Głódź powinien za te słowa przeprosić powiedział, że jego zdaniem nie odnosiły się to tego konkretnego filmu, tylko "było to ogólne stwierdzenie". Prymas dodał jednak, że nie można tak mówić o filmie, jeśli się go nie widziało. - Można to ocenić dopiero po obejrzeniu. Ja bym więc takich sądów nie wypowiadał - mówił prymas. Był także pytany to, czy arcybiskup Głódź powinien zostać zdymisjonowany, ponieważ wiedział o przypadkach molestowania przez ks. Franciszka Cybulę, kapelana Lecha Wałęsy, i nie zrobił nic w tym sprawie. - Nie mogę dzisiaj wydać werdyktu. Mamy jednak narzędzie, które może zweryfikować postępowanie biskupa w stosunku do konkretnych księży - powiedział. Chodzi o List apostolski "Motu Proprio" Ojca Świętego Franciszka "Vos estis lux mundi", który został ogłoszony 9 maja i wejdzie w życie 1 czerwca. Mowa jest w nim o tym, że biskup, który ukrywał przypadki pedofili, powinien być usunięty z urzędu. - W takiej sytuacji należy najpierw dokonać zgłoszenia. Film jest takim zgłoszeniem -przyznał prymas, zaznaczając jednocześnie, że potrzeba teraz analizy i komentarz prawnika do dokumentu papieża, by wiedzieć, jak w praktyce go stosować. Dodał, że ma nadzieję, że sytuacja abp. Głodzia będzie badana. - Wszystko zależy do tego, czy ten film zostanie potraktowany jako przyjęcie zgłoszenia - dodał. Powiedział także, że po filmie Sekielskiego arcybiskup Głódź musi podjąć decyzję ws. ks. Cybuli. Prymas podkreślił również, że nie widzi w filmie Tomasza Sekielskiego ataku na Kościół katolicki. Jego zdaniem, żądanie dymisji całego episkopatu jest nieuprawnione.