Opinię publiczną zelektryzowały przed rokiem wypowiedzi kościelnej hierarchii na temat ekskomuniki, nałożonej na matkę i lekarzy, którzy dokonali przerwania bliźniaczej ciąży na dziewięcioletniej zgwałconej Brazylijce. Ostatnio internauci przekazywali sobie informację o ekskomunice zakonnicy, która uczestniczyła w podejmowaniu decyzji o aborcji. Dziś zarówno tradycyjne media, jak i serwisy społecznościowe, rozgrzewa dyskusja na kanwie oświadczenia z Konferencji Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski, Diecezjalnych Duszpasterzy Rodzin i Diecezjalnych Doradców Życia Rodzinnego, którego autorzy przypominają, że katolicy popierający metodę in vitro nie mogą przystępować do komunii świętej. Ekskomunika latae sententiae Fundamentalnym błędem, popełnianym w całej dyskusji - najczęściej spowodowanym nieznajomością obowiązujących w Kościele katolickim zasad, a czasem będącym efektem zgubnego skrótu myślowego - jest podkreślanie, że ten czy ów kościelny hierarcha - w swym zapamiętaniu i braku tolerancji - podejmuje decyzję o nałożeniu kary. Tymczasem, Kościół podkreśla, że w wyniku przerwania ciąży, wszyscy zaangażowani w podjęcie tej decyzji objęci są ekskomuniką wiążąca mocą samego prawa (tzw. latae sententiae). Oznacza to, że niezależnie od tego, czy jakikolwiek ksiądz wypowie się na ten temat, ekskomunika po prostu następuje niejako automatycznie z chwilą, gdy aborcja okaże się skuteczna. Biskupi więc nie mają tu nawet możliwości podejmowania decyzji - jedyne, co robią, to przypomnienie o stałym nauczaniu Kościoła. Grzech a przestępstwo W rozmowach na tematy religijne - czy raczej klerykalne - często myli się także pojęcie kary kościelnej (utożsamianej zazwyczaj z ekskomuniką) z grzechem. Przypomniał o tym specjalista prawa kanonicznego, o. Tomasz Wyrwał OP, w swojej analizie prawnej, przygotowanej dla KAI w 2008 r. przy okazji dyskusji odnośnie ewentualnego zaciągnięcia przez minister zdrowia Ewę Kopacz ekskomuniki. Miało się to dokonać poprzez wskazanie szpitala, w którym 14-latka z Lublina mogła poddać się aborcji. "Każde przestępstwo jest grzechem ciężkim, ale nie każdy grzech ciężki jest przestępstwem" - pisze o. Wytrwał. Dodaje także, że "grzech stoi na przeszkodzie do celu, jaki ma osiągnąć każdy chrześcijanin w Kościele ustanowionym przez Chrystusa: uświęcenie i zbawienie" i może dotyczyć aktów wewnętrznych, a rozpatrywany jest w sakramencie pokuty; natomiast przestępstwo dotyczy tylko czynów zewnętrznych, stanowiących zgorszenie dla wspólnoty - i jest rozpatrywany przez prawo kościelne. Przyjmowanie Komunii świętej "Komunia święta - tak uczy Kościół od początku, powtarzając to, co usłyszał od Chrystusa i jego apostołów - jest włączeniem się w Chrystusa i jego ofiarę. Jest też lekarstwem dla grzeszników - jednak przyjęcie tego lekarstwa zakłada pewną gotowość: zgodę przyjęcia razem z komunią całej związanej z nią nauki życia" - pisze znany filozof Paweł Milcarek w komentarzu sprawy komunii dla zwolenników in vitro w dzienniku "Rzeczpospolita". "Katolik powinien zdawać sobie sprawę, że traci "prawo" do komunii, gdy popełnia grzech śmiertelny" - dodaje. Przyjmowanie komunii podczas mszy nie jest więc niezbywalnym prawem katolika, wynikającym z faktu, że przyjął chrzest - czy też przysługującym mu dlatego, że ma pragnienie ją przyjąć. Kościół przypominał tę wielowiekową naukę w kontekście bieżących spraw. Przypominał - a nie ustanawiał na przekór społecznym oczekiwaniom - o czym wielu zdaje się zapominać. Najważniejsze jest zbawienie "Salus animarum in Ecclesia suprema semper lex esse debet" - łacińska sentencja ("zbawienie dusz zawsze winno byś w Kościele najwyższym prawem"), zawarta w ostatnim z punktów Kodeksu Prawa Kanonicznego - określa podstawowy sens ustanowienia i egzekwowania prawa kanonicznego. To ważna różnica wobec prawa świeckiego, które głównie reguluje stosunki między członkami społeczności. Jan Paweł II, który ustanowił obowiązujący obecnie Kodeks, podkreślał, że celem tego prawa "nie jest zastąpienie w życiu Kościoła lub wiernych wiary, łaski, charyzmatów, a zwłaszcza miłości. Przeciwnie, w prawie kanonicznym chodzi raczej o to, aby rodziło taki porządek społeczności kościelnej, który - przyznając główne miejsce miłości, łasce i charyzmatom - jednocześnie ułatwiałby ich uporządkowany postęp w życiu czy to społeczności kościelnej, czy to poszczególnych ludzi, którzy do niej należą" (konstytucja apostolska Sacrae disciplinae leges). W związku z tym, kary są raczej sprawą drugorzędną i rzadko komu spieszy się, aby je nakładać - dzieje się tak zasadniczo tylko wtedy, gdy może być to środek zaradczy wobec poważnego zła, wyrządzanego wspólnocie (należy oczywiście pamiętać o karach wiążących mocą samego prawa, czyli "automatycznych"). Nawet jeśli jakaś kara jest nakładana - czy to decyzją, czy automatycznie - dotyczy ona jedynie życia kościelnego, a więc nie spotkamy więźniów ani w podziemiach kurii diecezjalnych, ani nawet w dawnych więzieniach na terenie Watykanu, które dziś służą jako muzea. Prawo w Kościele stanowi się więc przede wszystkim po to, aby wskazać właściwe postępowanie, a nie zapobiegać - poprzez nakładanie sankcji - spremedytowanemu czynieniu zła. Ostatecznością są wobec tego (opisuje je zaledwie dziesięć spośród 1752 kanonów) "kary i inne środki karne", które jednak w większości mogą dotyczyć jedynie duchownych. Należą do nich tzw. cenzury (wśród nich ekskomunika, interdykt, suspensa), kary ekspiacyjne (np. przeniesienie na inny urząd lub nawet wydalenie ze stanu duchownego, czyli zakaz wykonywania czynności przynależnych księdzu), czy też upomnienia, nagany i pokuty, nakładane przez biskupa. Michał Wsiołkowski