Przewodniczący krakowskiego trybunału rogatoryjnego, który zbierał zeznania polskich świadków, tak odniósł się do zdementowanych już doniesień włoskiego dziennika "La Stampa", jakoby proces mógłby zostać spowolniony z powodu konieczności przejrzenia całej korespondencji Karola Wojtyły z Wandą Półtawską. "Ten materiał wydaje mi się nieistotny" - zapewnił biskup Pieronek. Mówiąc o swych podejrzeniach, że komuś w Rzymie zależy na opóźnieniu procesu beatyfikacyjnego biskup oświadczył: "Nie mam dowodów przeciwko komuś konkretnemu, ale jeśli pewne głosy się pojawiają, znaczy, że ktoś je rozpuszcza". "To prawda, że często gazety przesadzają, ale podstawa do ich wiadomości zawsze istnieje" - odnotował biskup Pieronek. Jego zdaniem "należy dopuścić myśl, że istnieje wola przedłużenia" procesu beatyfikacyjnego. Jednocześnie w rozmowie z katolickim portalem biskup poinformował, że zna korespondencję papieża z jego krakowską przyjaciółką i współpracownicą. Dlatego jest przekonany, że nie ma ona znaczenia dla celów beatyfikacji. "Uważam, że jej staranny przegląd nie przyniesie wielkich rezultatów" - podkreślił. "Ta korespondencja zawiera listy i kartki z pozdrowieniami, pisane z okazji urodzin, świąt, życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Naprawdę nic wielkiego, wierzcie mi" - dodał biskup Pieronek. To kolejne zarzuty, skierowane przez niego w sprawie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. W lutym w wywiadzie dla tego samego portalu biskup Pieronek wyraził opinię, że w Watykanie doszło do spowolnienia procesu i zapytał: "Na co oni jeszcze czekają?".