Wątek Pawła Kani pojawił się w dokumencie braci Sekielskich o pedofilii w polskim Kościele. O przenoszeniu księdza z diecezji do diecezji i z parafii do parafii opowiadają w filmie prawnik Janusz Mazur i dziennikarz "Gazety Pomorskiej" Roman Laudański."Ksiądz Paweł dalej jest księdzem. Papież Franciszek wyraźnie powiedział, że jeżeli ksiądz pedofil jest przenoszony z parafii do parafii albo z diecezji do diecezji, to taki biskup powinien ustąpić. Czy we Wrocławiu i Bydgoszczy nastąpiła zmiana? Nie. Kościół ma się dobrze" - mówi dziennikarz w filmie.Kania został zatrzymany po raz pierwszy w 2005 r. Jako wikariusz proponował trzem chłopcom po 100 zł za usługi seksualne. W 2010 r. zapadł wyrok w jego sprawie. Udowodniono mu posiadanie dziecięcej pornografii. Nie został wydalony ze stanu duchownego, nadal odprawiał msze i udzielał sakramentów.W 2015 r. usłyszał kolejny wyrok - tym razem siedmiu lat za gwałty i molestowanie nieletnich. Kania przez lata pracował w parafiach we Wrocławiu, Miliczu, Oławie i Bydgoszczy. Był też katechetą i opiekował się ministrantami. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", decyzję o usunięcia Pawła Kani ze stanu kapłańskiego podjął Watykan przed Wielkanocą."Reżyser nie kontaktował się z archidiecezją i być może stąd wynika brak tej wiedzy. Wiele razy wyjaśnialiśmy tę sprawę dziennikarzom, deklarując jednocześnie gotowość udzielenia pomocy osobom pokrzywdzonym" - napisano w oświadczeniu przekazanym przez ks. Rafała Kowalskiego, rzecznika archidiecezji wrocławskiej. "Wobec ogromu cierpienia tych, którzy zostali skrzywdzeni, traci na znaczeniu tłumaczenie procedur, przytaczanie dat oraz zapewnianie, że jako archidiecezja wrocławska postępowaliśmy zgodnie z prawem" - zapewnia kuria."Nic nie może wymazać zła, jakiego doznały osoby pokrzywdzone i z szacunku do nich nie będę po raz kolejny wracał do kwestii proceduralnych" - zaznaczano.