W homilii podczas mszy św. na Piazza San Carlo w mieście wielkiego przemysłu, papież powiedział: "Wiem, że także w Turynie nie brakuje trudności, problemów, trosk". - Myślę szczególnie o tych, którzy żyją w warunkach tymczasowości z powodu braku pracy, niepewności, co do przyszłości, cierpienia fizycznego i moralnego. Myślę o rodzinach, o młodzieży, o osobach starszych, które często żyją w samotności, o zepchniętych na margines, o imigrantach - zaznaczył Benedykt XVI. - Pragnę zachęcić do wysiłku, często trudnego, tych, których zadaniem jest zarządzanie sprawami publicznymi: współpraca w dążeniu do dobra wspólnego i uczynienie miasta bardziej nadającym się do życia jest znakiem, że chrześcijańska myśl o człowieku nigdy nie jest przeciwko jego wolności, ale sprzyja jej pełni, która tylko w cywilizacji miłości znajduje swą realizację - podkreślił papież. Benedykt XVI nawiązał również w homilii do znaczenia Całunu Turyńskiego, który zobaczy po południu. Papież wyraził przekonanie, że płótno to, w które - według tradycji - miało być owinięte ciało Chrystusa zdjęte z krzyża, jest znakiem cierpienia i nadziei na to, że po zbawieniu "każda łza zostanie otarta i nie będzie już śmierci, ani żałoby, ani rozpaczy, ani trosk".