Mszę poprzedził obrzęd poświęcenia przez papieża ognia w przedsionku bazyliki watykańskiej. Następnie z pastorałem zapalonym od tego ognia Benedykt XVI wszedł na czele procesji do pogrążonej w ciemnościach świątyni. Dopiero później rozbłysły w niej światła. W homilii papież mówił: - Kościół nie jest jakimkolwiek stowarzyszeniem, które zajmuje się religijnymi potrzebami ludzi. - Prowadzi on człowieka do kontaktu z Bogiem, a zatem z początkiem wszelkiej rzeczy. Dlatego Bóg patrzy na nas jak stwórca i dlatego odpowiedzialni jesteśmy za stworzenie - dodał Benedykt XVI. Podkreślił następnie: - Życie w wierze Kościoła nie obejmuje wyłącznie sfery wrażeń i uczuć, a może i obowiązków moralnych. Obejmuje ono człowieka w jego integralności, od jego początku i w perspektywie wieczności. - Na początku jest rozum, rozum stwórczy, boski. A ponieważ jest rozumem, stworzył on także wolność; a skoro z wolności można uczynić niewłaściwy użytek, istnieje także to, co jest przeciwne stworzeniu - mówił papież. - Dlatego rozciąga się, by tak rzec, gruba, mroczna linia poprzez strukturę wszechświata i poprzez naturę człowieka. Jednak mimo tej sprzeczności, stworzenie jako takie pozostaje dobre, życie pozostaje dobre, ponieważ na początku znajduje się dobry rozum, stwórcza miłość Boga. Dlatego świat może być zbawiony - powiedział Benedykt XVI. I wskazał: - Dlatego możemy i musimy stanąć po stronie rozumu, wolności i miłości - po stronie Boga, który tak nas miłuje. - Teraz, dzięki Zmartwychwstałemu, liczy się w sposób ostateczny, że rozum jest silniejszy od irracjonalizmu, prawda jest silniejsza od kłamstwa, miłość jest silniejsza od śmierci - podkreślił papież. Podczas trwającej ponad trzy godziny mszy w bazylice świętego Piotra Benedykt XVI udzielił sakramentu chrztu i bierzmowania sześciu dorosłym osobom, pochodzącym ze Szwajcarii, Albanii, Rosji, Peru, Singapuru i Chin.