W zaledwie trzyminutowej improwizowanej homilii w czasie mszy inaugurującej Triduum Paschalne, odprawionej w zakładzie karnym Casal del Marmo, papież powiedział: "Ten, kto jest wyżej musi służyć innym". "To jest symbol i znak. Umyć nogi oznacza: jestem, by ci służyć" - oświadczył. Następnie dodał: "To wzruszające: Jezus myje nogi swoim uczniom i tłumaczy im: zrozumcie to, co zrobiłem dla was. Wy nazywacie mnie Mistrzem i Panem, bo nim jestem. Jeśli zatem ja, Mistrz i Pan, umyłem wam nogi, wy też musicie umyć je sobie nawzajem". "My nie musimy zawsze myć sobie nóg. Musimy sobie pomagać" - przypomniał Franciszek. "Wiele razy ktoś jest zły na drugiego. Zapomnij o tym i jeśli ktoś prosi cię o przysługę, zrób to. Jezus naucza nas, by sobie nawzajem pomagać i ja to robię" - mówił papież. Dalej zapewnił: "Robię to prosto z serca, bo to jest mój obowiązek jako księdza i biskupa. Muszę wam służyć, ale zarazem kocham to, bo tego nauczył mnie Pan". Franciszek apelował do uczestników mszy: "Wy też pomagajcie sobie nawzajem. Pomagając sobie czynimy dobro". Dwa tygodnie po swym wyborze nowy biskup Rzymu powtórzył gest pokory, który charakteryzował jego posługę jako arcybiskupa Buenos Aires, gdzie odwiedzał więzienia, szpitale, przytułki. W zakładzie karnym Casal del Marmo na peryferiach Wiecznego Miasta osadzonych jest 49 więźniów; wśród nich 38 to imigranci, także muzułmanie. Najmłodsi osadzeni mają 14 lat. W komentarzach włoskie media kładą nacisk na odwagę nowego papieża, który postanowił odprawić mszę w miejscu, gdzie - jak się podkreśla - nikt go nie zna, a większość młodych więźniów to wyznawcy islamu oraz niewierzący. Wielkoczwartkowa liturgia była bardzo prosta. Podczas papieskiej mszy śpiewano pieśni przy akompaniamencie gitary. Więźniowie czytali fragmenty Ewangelii i modlitwy wiernych. Pomagali im również wolontariusze. Symboliczny wymiar miał fartuch, który Franciszek założył w chwili obrzędu obmycia nóg; został uszyty z przędzy pochodzącej z dwóch palestyńskich miast, Betanii i Jerycha. Wykonano go koło Belluno, na północy Włoch, w ośrodku niosącym pomoc trudnej młodzieży. Z Rzymu Sylwia Wysocka