"Jaki smutny jest widok młodych ludzi, którzy idą na emeryturę w wieku 20 lat" - zauważył papież w przemówieniu na wypełnionym niemal do ostatniego miejsca Piazza Vittorio. "Pozwolę sobie mówić otwarcie. Nie chcę zachowywać się jak moralista, ale chciałbym powiedzieć słowo, które się nie podoba, słowo niepopularne, ale także papież powinien ryzykować i powiedzieć prawdę. A więc mówię wam: bądźcie niewinni" - dodał. Według Franciszka "miłość szanuje osoby, nie wykorzystuje ich", tak jak to dzieje się "w tym hedonistycznym świecie". Papież przyznał, że nie jest łatwo przezwyciężyć taką mentalność. Apelował do młodzieży, by szła "pod prąd". "Czasem w reklamie pokazują nam diamenty, a sprzedają nam szkiełko, musimy się temu przeciwstawić, nie możemy być naiwni" - powiedział. Papież powtórzył swe niedawne słowa z Sarajewa, gdy nazwał hipokrytami tych, którzy mówią o pokoju i jednocześnie sprzedają broń. "Są liderzy i przedsiębiorcy, którzy mówią, że są chrześcijanami i produkują broń" - podkreślił Franciszek. Zaznaczył, że niektórzy tłumaczą, że "mają tylko" oszczędności zainwestowane w fabrykę broni, bo tam "zyski są większe". Zdaniem papieża, taka hipokryzja panowała w minionym stuleciu. Przywołując zbrodnie popełnione na Ormianach przed 100 laty Franciszek zapytał: "A gdzie były wtedy wielkie mocarstwa?". "Patrzyły w drugą stronę, były zainteresowane wojną, a ci, którzy umierali, byli ludźmi drugiej kategorii" - dodał. Następnie Franciszek przypomniał Holokaust. Wielkie mocarstwa "miały zdjęcia linii kolejowej, którymi transportowano ludzi do Auschwitz, by zabijać Żydów, chrześcijan, homoseksualistów, wszystkich" - powiedział. "Czemu nie zbombardowano tych torów?" - pytał papież. Nawiązał też do czasów stalinizmu, gdy chrześcijanie cierpieli i byli zabijani w łagrach. "Wielkie mocarstwa podzieliły się Europą jak tortem" - dodał. Franciszek potępił system gospodarczy, w którym centralne miejsce zajmuje pieniądz, a nie człowiek. "Za pieniądze nawet małpa będzie tańczyć" - stwierdził. W spotkaniu z papieżem w Turynie uczestniczyła delegacja z Krakowa, gdzie w przyszłym roku odbędą się Światowe Dni Młodzieży. Wcześniej Franciszek spotkał się z salezjanami, którzy świętują 200-rocznicę urodzin założyciela zgromadzenia, świętego Jana Bosko. Powiedział im między innymi, że Kościół "musi nawracać się każdego dnia, poczynając od papieża". Zwrócił uwagę, że w XIX wieku okolice Turynu były "antyklerykalne" i "demoniczne". "A jednak, ilu świętych stąd pochodzi" - dodał. Przypomniał, że to salezjanin założył w 1908 roku jego ulubiony klub piłkarski San Lorenzo Almagro z Buenos Aires. "Dla mnie to najlepsza drużyna w Argentynie, tyle razy była mistrzem" - podkreślił. Podczas wizyty w Turynie papież odwiedził, czego nie było w programie, kościół świętej Teresy, w którym w 1907 roku pobrali się jego dziadkowie i gdzie rok później ochrzczony został jego ojciec, Mario. Ze swymi licznymi krewnymi, mieszkającymi w Piemoncie, papież spotka się w Turynie w poniedziałek, w drugim dniu wizyty w tym mieście. Z Rzymu Sylwia Wysocka