Zwracając się do tysięcy wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra, papież powiedział podczas katechezy na temat wychowania w rodzinie: "Czasem przychodzi na myśl, że stajemy się cywilizacją złych manier i brzydkich słów, jakby był to znak emancypacji; słyszymy je także w życiu publicznym". Franciszek zauważył: "Uprzejmość i umiejętność dziękowania są postrzegane jako znak słabości, a niekiedy wywołują wręcz nieufność". Wyraził przekonanie, że z taką tendencją należy walczyć w rodzinie. "Musimy - dodał - stać się bezkompromisowi w kwestii nauczania wdzięczności i wyrażania uznania". Zdaniem papieża są one źródłem godności człowieka i sprawiedliwości społecznej. Jeśli postawy te lekceważone są w życiu rodzinnym, traci na tym także życie społeczne - ostrzegł. "Chrześcijanin, który nie potrafi podziękować, zapomniał języka Boga" - mówił papież. Przytoczył słowa, jakie usłyszał kiedyś od prostej, starszej kobiety o tym, że "wdzięczność to roślina, która rośnie tylko w ziemi szlachetnych dusz". Przestrzegł zarazem przed "formalizmem dobrych manier, który - jak powiedział - może stać się maską skrywającą nieczułość duszy i obojętność wobec innych". "Zwykło się mówić: za wieloma dobrymi manierami kryją się złe przyzwyczajenia" - podkreślił. "Nawet religia nie jest wolna od takiego ryzyka, które sprawia, że jej formalne przestrzeganie zamienia się w światowość duchową" - uważa papież. Dodał, że "Szatan kuszący Jezusa popisuje się dobrymi manierami i jest wręcz dżentelmenem". Potrzebne jest autentyczne nauczanie dobrych manier, w którym dobre relacje są mocno zakorzenione w miłości do dobra i szacunku do drugiej osoby - wskazał Franciszek. Jako trzy kluczowe słowa życia rodzinnego wymienił: "czy mogę?", "dziękuję" i "przepraszam". Kierując słowa do polskich pielgrzymów papież pozdrowił wszystkie dzieci w Polsce, które przystępują do pierwszej komunii świętej.